KRONIKA MIASTA POZNANIAw artystycznym życiu Poznania. Odtąd rok rocznie na wiosł11.' otwierały się podwoje gmachu grupy, przynosząc nowe zdohycze c:i!:łonków w artystycznym pochodzie i wysiłku. Poza tymi wystawami "Świt" sprowadza), niekiedy ze znacznyn.ł nakładplll, obrazy wybitnych zamiejscowych artystów jak np. I{onrada l{rzyżanowskiego, trzykrotną wystawę "Sztuki" krakowskiej, Henryka Szczyglińskiego, Tadeusza Pruszkowskiego, grafiki, wystawI.' wnl.'trz Józefa Czajkowskiego, obrazownictwa religijnego, która objęła dział drzeworytów ludowych, obrazy świętych pallskich, malowane przez domorosłych malarzy i cykl obrazów nadesłanych na konkm's urządzony przez Departament Sztuki, a uzupełniony pracami artystów poznaliskieh. Do tego t.ypu wystaw należała też wystawa "Sztuki Dziecka" pozwalająca na ł"Ozejrzenie się w źródłach, warunkach i możliwościach rozwojowych zarówno twórczości jak i wrażliwości artystycznej. 'Vystawę tę, zainicjowaną przez Ministerstwo Sztuki i l{ultury, "Świt" sprowadził z Warszawy, uzupełniając eksponaty pracami naj młodszych uczniów miejscowych szkół. \Vreszcie zaczął "Świt" urządzać zbiorowe wystawy swych członków, (malarze: Gosieniecki, Maszkowski, Bartel, Mł"Ozillski, EIster, Roguski, grafik Wroniecki, rzeźbiarze Jagmin, Luhelski, architekt Ballenstaedt), lecz dalszym zamierzeniom stanQła na przeszkodzie utrata lokalu, wskutek przeznaczenia go na Muzeum przyrodnicze (Ogród Zoologiczny). Mimo ciężkich warunkÓw materialnych nie zapomniano o urządzaniu wysta,,\ w innych miastach, jak np. w 'Varszawie, w Bydgoszczy, we Lwowie. Chcąc zainteresować zagadnieniami i problemami artystycznymi szerszą publiczność, założyła grupa "Klub Świtu", wciągając do niego szerokie warstwy społeczeństwa. Soboty klubowe miały ustaloną sławę, gromadziły elitQ towal'zyską, która spedzała długie zimowe wieczory słuchając wykładÓw, recytacyj, koncertów. "Lrządził jeszcze "Świt" kilka wystaw w Tow. Przyjaciół Sztuk Pięknych; w roku 1927 grupa rozpadła się wskutek wewnętrznych tal'ć. ) 2) Materiał czerpałem z przedmowy dr. Stefana Truchima do "Albumu Świtu", r. 1926.