W.\LK.\ II .JIZYK POL::-KI W POZN.\NH T I WIELKOPOL('E (53cy ud nauk śeisłvch, lUJŻP stanowić dobroczynną podnietf, dla dążności duchowej". Wskazując na matematykę jaku podstawI: wykształcenia, uie Il1yślał jpdnak Radziwiłł o ZUpehlPlU wyrugowaniu z gilllnazjulU jzyków klasycznych lub wogóle wszelkich języków obey/'h. DuJHag<\ł się tvlko, ahy WyżSZOŚĆ nad niemi wszystkiemi, a więc i klasycznclUi. przyznano językuwi ojczystmnu. ...Jeden tylko jc;zyk IIWŻP hyć przTudzony, - a' tym jcst jzyk ojczysty. Pmvinil'n (In przechodzie' z ust matki w mowę uczoną wychowa'Ncy i na tPj drudze dojć du rozkwitu i udoskonalenia pud dohroczynną dpieką rządu". Takie to aksjomaty są punktmn wyj8cia Radziwiłła. \V dalszpn zaś ciągu swych w-",,"odów podkreśla fakt, że w \V. Ks. 1'07.llallskiem panującylU (..Die IH'l'l'schende :::;prache") jest język pJIski. () ruzkwit i wydoskunall'nie tego właśnie językI powinien był, zdanimn Radziwiłła, zabiegać rząd pruski, jeżeli mu naprawdę zaIeżało na danin uczniOlII prawdziwego wykształcenia. - Ze wszystkich postulatów językowych, wysuwanych przez społeczeilstwo polskie pod adresPIIl rządu pruskiego przez cały czas przynależenia do l'rm" postulaty Radziwiłła, domagająee się opieki rządowej nad językiem polskim, idą najdalej. W da\f:zym ciągu swego memorjałn podaj p Radziwiłł dokładny plan nauki języka I'ub:;kiego w zakresie gimnazjalnym. Otóż w picrwszej. najniższej khtsie miano uczyć czytania a z gramatyki KOl'ezyiu,kiego CZę8{ u "powierzchowno':;ci jf.:zyka" . Nadto radził namiest.nik zadawa( ucznium klasy pil'rwszej małe wypracuwcLnia, pisanie li:-;tów, łatwe opisy. l'wiczenie się w różnych zwrotaeh językowyeh i rrazl'sadl miało dopełnić pensnm tej klasy. - W klasip następnl'j miano przechodzie' z gramatyki KOPCZYliskiego ezęść o oowpwnętrznoścj jPzyka" i przystąpić rlo wykładu początków stylu lckkiego. Tu miało !';ię takżp rozpocząć czytanie .,genjalnego Jee klm,ycznego)'" pisarza, n. p. Krasickiegu, i uczenip się na pamil' niektóryeh wyj:j.tkÓw z jego dziel. --- Klasa trze.cia miała się uczyć trzeciPj części gramatyki KO}!f'zYliskipgo, miano"\\ieie .,0 mowie pisanej". Do czytania poLpca HaclziwiJl "WyLór poezji, część 11." Jest to zappwnc "Wybór różnych gatunków poezyj z rymopisów polHkieh dla użytku llllodzieży", wydany w trzeeh tomach, 'N Warszawie 11 PijarÓw. .Już w tej klasie każe namiestnik u('z:,ć sztuki rymot.wÓrczej: wolwc tego wypracowania uczniów mogły hyć także rymowane. \\' krótk,,:,:ci miano tu podawać ucz KRONIKA MIASTA POZNANIAniOHl wia(lI)JIloci O' pisarzach polskich, nauk o stylu rozHzerzyć, a -jako wzory st.ylu miały służy t' wyjątki z pisarzy naro(lowych. Rzeczą konipczną, zdani.elll Hai;yka polskiegu w gimnazjum poznailSkiell1 opipra :,i przPllcwszysikiem na gramatyce ks. K0pczyilskiego, na ,;Wyborzp" plH'zji kf;ięży Pijarów ora na St.anisława Potockiego dziple (I wymowie i stylu. - Radziwiłł l'Ozsz'erzył wobec tego znacznip zakres środki"" pomocniczych, domagając się od profesurów języka po.lskiego znajomości nip tylko Potockipgo, lecz i Piramowicza, Golailskieg'o, Dantyszka-Czartoryskiego i Feliksa BentklHvskiego. z ohcych Blaira. Laharpe'a i Landrfg,), nie mÓwiąc już o teorpt.) kach starożytnych, jak Arystoteles, Cyceron, ::)mreka i Kwintyljan. Przeehodząc do szczeg'ółÓw, trzeba zaznaczyć, że do r. 1820 gimnazjum poznałikie miało dziewię{ kla,>. nie sześć, wskutek tegc., że trz: niż,>ze kla:-;y były podzielolII' każda na dwa oddziały. Ponieważ jednak w obu oddziałach tych trzech klas program KRONIKA MIARTA POZNANIA. nauki, przynajmniej eo do wykładów jzyka polskiego, był jednakowy, mamy więc przed sobą program 8zecioklasowego gimnazjum. Ot.óż pensum klai'\Y najniższej nie różni sif! zasadniczo od pensum, proponowanego przez Uadziwiłła. Kau1fm:f: okrela tylko bliż'.:)j sposób prJwadzenia lekcyj. Dowiadujemy się tedy, ie wiplki nacisk kłal1ziono na wknwanip reguł gTamatycznych przez "nieustannp pytanie. i odpowiedzi", że "uczniowie furm na pamięć się uczą", że przy czytaniu wyhranych kawałkÓw nauczyciel tlum rozkładano gramatyeznif', posługująe się nipmi zarazem do ćwiczell "w ustnym wykładzie z szczególJlą na znamionowanie wYI:azów i myśli uwagą", że wreszeic były "ćwiczenia co do pisowni". .Małe wypra(',owania i pisanie listÓw zadawano w drugim oddziale klasy pierwszej. W pierwszym o(ldziale, w r. 1817, uczył nau(',zycipl l\loczyiISki. w drugim - ;;;zumski. Od klasy drugiej do najwyższej naukę języka polskiego "Illa dania jej potrzelmpj jednostajnoś('i'" prowallził ks. :\ntm;zewicz. Program klay llrugiej, propollowany przez Radziwiłła. rÓżni się od programu, opisanego przez Kaulfussa, tylko w tem, że już tu domaga się wykładu nauki o stylu J1l1bkim, ktÓrego' dotychczas uczono dopiero w klasif' trzl'l"iej. Znaeznie większe różniee stwimdzamy w klasie trzeciej: mianowicie Radziwiłł już w t.ej klasie polecał uczyć sztuki rymowania, a nie, jak dot'ehcza!';. dopiero w klasie czwartpj: na.dto d.:>maa się Rallzi'Niłł wyłożeniit w tpj klasie rytmiczno,,:ci języka polf:kicgo, o czpn) w całym programie Kau1fussa niema żadnej wzmianki. l'oHtulat Radziwiłła jest oczywiście skutkipm batlali nad rytmicznością języka pulskiegu, prowadzonych od r. 1S1 t) przez .1 ózefa EIsnera i Kró1ik.:>wskiego. Szezegół ten je::;! najlppbzym dowodem na to. jak namiestnik usiłował kroczyć razem z najnowszemi rezultatami badań lIad jęz-kiem polskim. - W dwóch Il:tstp'pnyeh klasach, ('ZMutPj i piątpj, program Hadziwiłla nip J'(',żni si zasadniczo od dotyehcza::;owego. Dopiero w klasip szóstej domaga si Radzi""ill czPgoś nuwego, mianowicie wykładu krytyki literackiej, pojf:tej jako umicj<:tności stwierdzania oryginaln081'i i zapoźyczeli autorów. Program nauki jlzyka polskiego, w,v]1l'aeuwany z poleeenia J{adziwiłła i na opdstawil' jego idei, przcdłoż'ły właclze Królikowskiemu, który atoli go nie przyjął, lecz wypracuwał prugram własny, w grudniu 1821 1'. 2). Pol r emika z poglądami Radziwiłła jest wpra wdzip ukryta, lecz dla znających projekt ksiQcia mimo to eałkif'11I oczywist.a. Przede,wHzystkitHll uderzył KrólikowRld w hrak stopniowania, któr. polega na przechodzeniu od .rzeczy łatwiejszyeh i znanych uczniOIn do tTutlniejRzych. ,.Mylne byłoby mniemanie, piszp Królikowski, że w niższych nawet klasach ważniejsze wypracowania IULznacza(' można, z powodu, że każdy zroui wedle sił i zdolnoHci i że w miarę tej ztlulnosci praeę jego oceniać należy. Ścisła rozwaga i doświadczenie okażą widocznie, że w poc101mym razie dzieri<: zrobi daleko mniej niż ma zdolnosci, bo rzęcz obrana prz'echoc1zi jego pojęcie; nie mając zatem jasnego o niej wyohrażenia, błąka się jak po krainie dla siebie obcej, ehwyta samo nie wie co, najczścic1 nie wie eo pisze, ani n) napisać chciału; gdy przeeiwnit' rz,.rz łatwiejszą napisał.)b' lepiej, zrozumialf'j i z korzYHcią dla sieuie. Jeżeli zaś uezniolvi niższpj klasy uda się nipkipdv parę wyrazów st!i:5ownip l)ułożyć i za to otrzymar pochwałę, nauiera o subi'l' mniemania. że pisze Ilourze, że l1mil pisać rozprawy, porywa się Jla tl!, ezeg'o nie rozumie. koilCzy na słowaeh hez rzpczy. bez związku, bez porządku, a wr-órit' do łatwiejszych miału} sobie za puniżenie... Tej jednej okolicznoF,ci sIniałbym przyznac winę stylu opuchłego, nadętego, kt{)rego całą zaletą są ubrzmiale wyrazy bez rzeczy". - Niepodobna odmówić słusznOHci tym poglądom. Zwracają sili one atoli nietylko przeciw wywodom Radziwiłła, lecz także przeciw dotychezasuwemu sposobowi uczpnia języka polskiego w gimnazjum poznallskif'l1I, opisanemu w r. 1817 przez Kaulfussa. Tyeh więc. kt.Órzy już w pierwszej klasie wymagali od malców wypracuwail stylistycznyeh i listów, poucza Króliktmski, że trzeua wpierw rzecz 110lirze pojąć i być panem myśli, a putem dopiero pisać. Pouezpnie to, jak pisze Królikowski do n:lcze!neg'o prezTd.ium dnia 22 grudnia 182G r., naJeżału także skierować do niektórych nauczycieli, którzy pragną" imponowa(' swoim uczniom, ł)ie dbali o żadne stopniowanie, leez już wohpc początkuhcych roztaczali cały zasób swojej wiedzy. Wypracowania muszą się zamienić na czczą paplanin, jeżeli malcy muszą np. opisywać wiosnę, wschód sło'llCa, purÓwnywać życie ludzkie z porami roklI, rozprawiać o miłości własnej itd. \Vszak do pif'ania takich rozpraw p()trzlha ,.wielkiej giętkuści i zrGcznoci stylu, znajolllości człowieka, slllaku i uczucia". 20) ArchIw. Pozn. "Nam. VIII 3". KRONIKA MIASTA POZNANIA Ci, co dzip.eiom zadawają podoilIle do '''yżej wymipnionych tematy do opracowania, zaczynają tam, gdzie puwinni k,:)}lzyć. Jeż'eli nauczyciel pragnie koniecznie blyszczeć swoją uczunością, powinirm tu uczynić wobpc równych suLic, d.:Y dzipci atoli powinien przemawiać językiem dzieci. Rozkładając naukI; języka poh;kif'go na szpść kla:;, mial Królikow<;ki, ja.k salll ,,,.vznaje, przestosowywaniu głosu do "my:;li i czucia w mowie zawartego". Nauczyciel powinien dawa( uczniom do czytania tyLko takie bajki i opowieei, które zawierały stosownie ,lo wipku dziecięcegu nauki i wiad'omości. Dzieci powinny je streszczal, objania{' i ruzbierać z pomocą nauc2'yciela. Piękniejszych miały się uczyć na pamięć. Lecz deklamować mieli uczniowie tylku to, cu dubrze pująć i 1111czuć mogą. "Niech się dzieci uczą deklamować, ale wprzód rozumieć to, co oeklamować mają". 'V przeciwnym razie Lędą podoLne do papug, powtarzających wyuczune wyrazy nie rozumiPjąc weale ich trpści. "Skutkiem to podobno takiej nauki widzimy i słyszymy nieraz żarliwe kazania, ktl'rych eałą zalf'tą jest krzyk i machanie rękami". - Jednego tylku za