ZAPISKI Lyli Prusacy pe\\ ni. Źf' JUż losynicry oddalili się zupelllie nd Hogalina, przeto nad wieczorem aresztOowawszy Bazylego Łohorlziflskipgo kamerdynera zmarł('go Hr. Raczyili'kiego, ogrodnika .Takóha \Vaźni('kiego i komornika .Józefa Chęcika. rozdzielili się na dwa oddziały, "l których to jeden udał się traktem ku Poz.naniowi. a drugi sid,Jłszy na kilka s.r.kut puścił gię rzeką \Varlą do Poznanh. Przyplynąwszy (]c przewozu rogaliilskiego, napotkał idl tam trzeci (Jddział ko,;)'nil'I'/JW, przychorlzący od Stęszpwa już prawie nud zachodf'm Eloilca. Zaraz s,ię z:1częłH I)otyczka, StJ'zelc) kOR)'nicr6w RypaJi rzęEHsty ogieil broni na Prusaliów, zara"l przewrócił się Ftf'rnik jedli!' i s7.kuty w rzekę. Prusacy na odwet p:11i1i dl' ko'>ynicrów, lecz p07.ycjt im nie slużył:l, ponieważ strzp]cy kosynierów znajdowali 8ię p'Jllad trwgami ł'zeki za górką między hojal'mni, przpto tylko. na pięćset strzałów ze strony w:oj,ska, padł t)"lko obywatel joden ze Stęszewa. Gdy wskutek ognia hroni ze E>trony kosYllierów, niemało wrz.lsku. jęczenia. w ,szkutach słYFzeć się dało, jednakowoż nie było można wief1zieć, ilu wojskowych legło, ho szkuty były pOll przykryciem, ale że szkodzili nif'mało kosyniery wojsku, można stąd wnosić, le odległogć między kosyniermni a wojskiem 50 krokó\\ nie przechodziła, a de,ski Wl pokryciu szkut byly najgrubsze jeden cal; zatem każrla kula przeJechawszy taką deskę, mogła zawsze jeszcze żoluierzom szkodzie. Jak się ów dzieli 8 maja niepomyślnie zaczaJ, tak ,się też nies7częśliwie slwilCZYł. Szkoda, strata i wzdyeha.uia 7gl'CJllIadza.jących się i powł"lcającycl1lllil'zlailców z gęstwin lenych i bagien łącznych. }'yły to OWOCf'm t['go dnia. \Vszyscy wiedz:J, o tern dohrze, co się .Izialo w Rogal!nie, 100 l,yli naocznf'mi !.wiadkami teg.!; i już l\dwo utulili !Się ze rzewlH'g"o l'laezu, ale \\zdychania i lamenty dziś jeszczf' I'\łychać, Ze F'tl'ony Pn\;ll,o\\' legIo 11 kosvllierów i okol.) fi utopiło się. reszta roze!'-7.ła się. Zf' :,tl'ony \\ oj'3li:1 .niewiadomo ilu zginęlo, ho za1:17. zahierano trupów 71' !'ol,hą Tylu Polaków przepłaciło żołdem sllli('l'ci za swoją IwclH:,n:1 Ojuyznę, i na swej wlasnej ziemi, l\łk-szlwillY za s:1siedni "lnicś!i niemało strachu, nav;et w Hog:: linlm i w l\losillie uciekali w bory i !,)oa. i niejedll<'go życi!' hyło wystawiOlIf' na niehezpiec.zeiishvo jak to dowodzi następujący przypadek: (idy Iws) nier) cofali się z Hogalilla, przechcdzili gromadami I rzcz są"iednie wsic i miasteczka. I tak też idąc J Iwsynierów przez lJ.iastec7.ko Iosinę, został jeden z nichzaezepiouy OU żydów, któr.lY nielitościwie suhie z nim poczyeali, jako zwykle czynili, h:iedy im Rię posohllOś( podało. Eosynier ów zhity, poraniony prZ0'Z żydów \" przytomnogci pana K u l a u, zastępcy bw'mistrza i żandarma. pan"ł. \\' a l c lo; k i e g o nieprzyjaciół Polaków) bieży czel1lprędzej ku Trz3lJOwiu i już In uł'odz id\cy l1ddzial kosyni('rów pod dowództwem \\ ,.:pomniall<'go Garczyńskit'go, napotyka. Opowiada swój przypadek, który o spotkał w :\losinic i zali sę na żydów, Żp go tak sponiewierali, stłukli. i na żnndarma \Valf'skicgo i ZD.stępcę burmistrza. ższc.l Szymański dwa razy sytszy od niego, przeto ubiór wspomni,meg"o }:,roboszcza wcale nic byl do sensu, lecz \V potrzebie i biedzie i strachu, wszy.stko bardzo dobrze pasowało. Świadkami tej całej sceny Mosiilskiej są: marszalek z HogaJina 11, Obrę.bowicz i .\ntoni Filip')wicz .obywa.tel z Mosiny. Tymczaspm, gdy Imrmistrr. i żandarm w t.akim strachu nic wil'«zą, co mają z figurą zrobić, obywatele mosiJiscy wychodzą naprzeciw zbliżającym się kosynierom przedstawiają im, że ich zemsta nad u.karaniem żydów, ściągnęłaby na miasteczko tutejsze okropną klęskę, i tak na prośby i przedstawienia ich, garzstka spieszących kosynierów llo I10galina już nie przez Mosinę, lecz około Mosiny trakt swój obróciła. I na tern się skOliczyla tragedja JllOSilislm. ZAPISKI 2. Raporty of-icjal:is.tów Lewin:lo b r ę IJ o w i Po Z a. Hogalin d. 4 m'lja 18.i8. Jaśnie 'Wielmożna Pani! Nareszcie już i u nad założono obóz; Pałac zajęty przez partyzantów, bijemy skopy, woły i dajemy zboże JW żądania, 'Opierać się niepodobno, (1 tysiąca ludności znajduje się. Proszę ,rWPanl o łaskawą decyzję. Z głrbokjem uszano'\\"aniem Jaśnie VV'ielmożnej rani i Dobrodziejki Najniższy sluga A, Lewin. adres: Jaśnie \Viclmożncj Hrabinie Raczyńskiej JWPani i Dobr. w Poznaniu. Rogalin 5 maja 18i8. Jaśnie Wielmożna Pani. Oznajmiłem Naczelnikom i dowódcom partyzanów: 1. Krotowskiemu 2, Wilczyńskiemu 3. Maciejewskiemu i jeszcze 24 innym starszym, że Hogalinprzeznaczony na lazaret przel JW. Panią, aby ustąpić chcieli z Rogalina, a oni oświadczyli, że Rogalin bardzo dobry jest na fortecę dla partyzantów, jest ich około tysiąca - nie chcą nawet wiedzieć, aby mieli ustąpić. I owszem byli grzeczniejszemi, a po tem oświadczeniu żądają groźniej wszy,stkiego, Opierać się nie maże, bo mają już dość brroni pruskiej i niemieckiej zabranej, robią wycie,czki i t. d. Z głębokiem uszanowaniem JWPani Najłaskaw.szej Dobrodziejki Najniższy sługa A. Lewin. adres: Jaśnie Wielmożnej Hrabinie Haczyilskiej - JWPa,ni i D-cbrodz. w Poznaniu. J\Yielmożna Pani Najła!"kawl';za Dobrodziko! Na żqdanie J\VPani nat.ychmia<;t odpisuję i łł{)I\oszę. że 11 nas stoi pod bronią rozmaitą przeszto 1500 ludzi z cakm sztabem i wszyst];:0 stoi na dzipdzincu 1 cały pałac jest przez nich zajty ; .prawie wszystkich ludzi muszę żywić, piekarzów Siprowadzili i piekq chleb dzień i noc, mają swoich kucharzy i rzeźników, którzy bijq wołr swoje i jeść dla nich gotują: cc: się ZI1Ś tyczy krupów i mą.ki to .ia muszę im bez najmniejswgo oporu dostarczać - I OW"IIL dla koni ich, - O wyjśeiu ich ani zmianki niema, bo właśnie tutaj z[łłoźyli główny obóz oficerów i różnych starszych, którym 00dzif'nnie mu,,,imy śniadanie, obiady i he'rbatę z naszej strony dawać, jest 'prwszło IfO osób, a zatem nadzwyczajnie dużo cukru, kawy i masła wychodzi. Pi,sze zaś JWPani, aby długow nic robić, ja zaś ile możności mojej aię staram. ale trudno mi się będ7.ie z temi piętnastu talarami wykręcić. \Vprawdzie mamy wszyscy domowi nadzwyczajną czynność, bo trzebno wszystkim jak najlepszą. ui!ług-ę dać - ani dzień ani noc nie jest spokojna, prawie już człowiek z sU opadł. ale mniejsza o to, żeby tylko nasza spra wa dobrze poszła. - Zresztq nic więcej nic mam co do nadmio'nienia, jak tylko zo. staję z glp'bokiem uszanowaniem J\VPani Najłaskawszej DOIbrod7:iejki Najniższy sługa Obrębowicz, Hogaliu dn, 6/5 18i,!;. .Jaśnie Wielmożna Pani Najłai:;kawsza D(łbrodziko! \\"prawdz;e już drugi list piszę do J\VPani i d.liwi mnie mocno, że do tychczas 2adnej odpowiedzi ani też dyspozy.cji nie odebrałem, ale nie co innego, że pierwszy list nie musiał dojść do Drezna, My wszyscy bez wyjątku w Rogalinie zostajemy bard.zo w smutnem i okropnem położpniu (\ czem z pewnoś.cią pan kom'isarz ElLSSe lub też pani Ziołecka nVPani doniosła, że nam cały pałac i wszyst --:;:,> "' . "- . . ! ", " Oc' . . '. ii " . .. ,,'\.. : ,"." .. -. ::-... ,. . ... . fII!I1l'1 ZAP[KI .-.,. ,.. -:-.... : .j -. _ _ i¥ =-r ... "\ - ...r .."" "" ' _ A. : .." j . ?'-''I - ,:., ::: . .... .. ",_,:Jł'. . -,. '. "'... , ! ,- """,-". ' , '" r "'-- \ ':;' '. -ć.'.,r:" J. '__ ł--.-ł .,. \. " ł'. ';. "" - ...sL Ą'" t-:._ <_I' ." .... ty; ,'t' j "" ł'- ... . ę.. .' " ' . ..f . /. '''!f/: .-- .. " ... . . ,./:' ' , '\ ., ,. .. " " ...... . . - ,- 'l ., \ . ".. "t t '" . et; bIJ O p:; j;: j;: 'o <.J , m O c.. C':! s:: Q) Q '" Ide oficyny tak zmarnowali i zrabowali, że ani ludziom nie hyłQ co dać jeść. o czem już panu lwmisarzowi <1oniósl, aby') nas biednych i cierpiących ludziach zaradził, i dotychczas zostajemy jSZCZlJ w okro.pnem strachu i pod(.jrzeniu a prze'/: więcej nikogo, Jak przez ten obóz, który się w Rogaiinie znajdował. Kuchnię czela.dnią i jatkQ spalili i moją stancją, if'CZ nie zupelnie. W:zystkie książki jakie tylko. miałem na drobne kawałki podarli i nawet pieniądze zabTaJi, zgoła, że, tak każdy kącik jaki tylku się pod zamkiem znajdował, to. drzwi porąbali, zamki poodrywali, okna potłukli i wszystkie pokoje PDotwierali oprócz sypialnego, który tylkG .przez usilne staranie Dominika został od żołnierstwa obroniony. Ale i nie na samom rabunku ograniczało się wojsko, ho tnkż morderstw popełniło kilka, 1. Gościnnego I{usztelaka bez najmniej,szej przyczyny za.bito. 2. Staruszka 00 I€t.niego Jana Kryszkowiaka, który do chlewa zedł spuszczać swoją krowę, aby mu się nie .spaliła, zastrzelili. 3. Komornika Michała Woźniaka, rhoro\vitego, który przed miercią uciekał nad rzekę, zastrzelili, 4. Komornika St:lnisława Balbierza siedzącega przy swoich rzeczach i dzieciach na dworze. pożgali i potłukli tak, że ledwie z życiem uszedł. 5. Śmierć i kiJka dniową chorobę pani Trześniawsldej można także przypisać brutalstwu żołdactwa. bo jedynie tylko z nastrazenia się umarła. Wzięto także z pozomej przyczyny Bazylego i Ogrodnika do więzienia, wmawiając w nich, że strzelali z okien, co było wierutnym kłamstwem i fałszem, bo na to są świadkami dziewki. Nawe,t do takiego stopnia posujnył się bezwstyd żołdactwa, ż(' na domowych zwalili calą winę rabunku i w gazetach nas ohczerni li przed całą publicznością. Na dowód tegO' dołączam szczegółowy s,pis rzeczy porujnowal1ych w pałacu przez ż.ołdactwo, z którego jeden egzemplarz także na żądanie pannie Hadolińskiej do Poznania posłałem. OczeKuję z nipcierpliwością dalszych rozkazów i dyspozycji od JWPani w tem mierze, jak sobie mam dalej postąpić. Zostaję z głębokim uszanowaniem JWPani Najła,skawszej Dobrodzikiej Najniższy sługa Obrębowicz. Rogalin dnia 15/5 48.