:\OWICJAT LITERACKI RYRZARDA BERWI!'JRI\:IEGO "Przez dziell cały mieć za dach niebieskie namioty - I pod niemi się chronić od wichrów i słoty, Nie najwiQkszej do szczQścia. dodaje ochoty! A jeszcze przy zaciQżnych, jak bronzowa lalka Siedzieć.- bez zatrudnienia wszelkiego dla duszy Lub trwonić skarb wymowy na zapchane uszy Bartka, Maćka, l\Iacieja, Bartłomieja, Walka, Niewiele pewno słodziej.. .". . To wyznanie nie \'q'klucza stwierdzonych poprzednio zainteresowall dla folkloru, dla twórczości duchowej ludu, ale ma ono nośność barrlza rlaleką. Niedługo pod sugestją oddziaływań literackich, oburlzonych poczuć społecznych Berwiński inaczej spojrzy na świat wsi, ale zawsze obca pozostanie mu dziedzina pracy, nigdy nie zjawi się li niego lenartowiczowski realizm chłopa-pracownika. Chłop pozostanie zawsze dla wielkopolskiego poety albo symbolem dawności odległej: pierwotnej i nieskażunej, albo faktorem odmienionej, doskonalszej przyszłości zbiorowej. Ale najistotniejsze dla danego momentu jest w tym liście wyznanie końcowe o głębokiej niepewności, co do własnych przeznaczeń, z której wreszcie - mówi poeta: "Ocknąłem siQ i uderzon przeszłości obrazem, Słuchałem głosu jej.. .". "Chwytam zatem za księgi przed rokiem wzgardzane ,,\Vszak świątynia Minerwy zawsze jest otworem!" I już w prozie dodaje objaśnienie: "tu w Poznaniu mam źródło niewyczerpane nauk w księgozbiorze Raczyńskich"... Znamienne są momenty zastrzeżeń w tej decyzji "przeniesienia się !Jod oświecieilsze niebo". O przeszłości mówi poeta, że "mu nie szła do życzenia", o księgach, że "się oprzeć prze Na prędce powtedzialem pewnej matce sarkajqcej na surowość nauczyciela. Prawda - że niebezpiecznie jest giąć młode pręcie - Bo łatwo można złamać przez nagle nagięcie ! Lepiej czelmć aż pręcie wyrośnie na drzewo I prostować je wtedy na prawo i lewo. -