ZAPISKI 3, , , . , , . . łóżko żelazne - pręty uciskały na wszystkif> strony, Hałas niemożliwy - tu nikt z .opiekunów więziennych nie mówi zwyczajnie, zawsze krzyczy, co rozlega się po cał'm gmaehu, bo tak jest zbudowany, że z sklepowych cel czy.""""' można widzieć cele i na I, II i III piętrze. O 5-ej rano dozorczynie wstają i budzą uwięzione w celach, więc jak zaczną zasuwy śeiągać, klucze brząkać i drzwi trzaskać, przytem te głmw przeraźliwe, to serce ze strachu bije, jak młotem. Podczas ł'ewizji nocnych dozorców, którzy przechodzą wszystkie korytarze, poprzedzielano kiJkorgiem drzwi żelaznych, ten sam hnk i trzask ze snu wyrywa. - O 6-ej przyszła jPdna z aresztantek sprzątać mi relę, naturalnie pod okiem dozorczyni, - trzp}>a dodać, że uprzątają tak starannie, że w domu nie możnaby tyle ezasu na to poświęeić, - Zbliżyłam się do otwartego okna, ale w tej chwili mój stróż odsunął mię od niego mówiąc "nie wolno"!. Z tem nie wolno na każdym kroku się spotyka w więzieniu, - Wina, które mi siostra przysłała w poniedziałek, uio dano mi, bo bez doktora nie wolno go używać, dziś mię wywolano do kancelarji, nie wiedziałam po co, tymczasem była to wizyta doktora, któremu bardzo nędznie musiałam się przedstawić, bo tylko kiwnął ręką i wino oddać mi kazał. Plecenia mat kokosO\\"'ch - robotnicy. Ptaki śpiewają, Frei Stulldf' chodzę eiągle w kółko, - Jedzenie mi się brzydzi. Smutno - desperacko - myślałam, że mię kto z rodziny odwiedzi, Wywołano mię na Sprech Stunde, myślałam, że odwiedzający do mnie przyjdzie, tymczasem wprowadzono mię do klaty z podwójnemi w odstępie kratami, miałam uczueie podohipilstwa do dzikiego zwierzęeia i gdyby nie zatrzaśnięte drzwi, bylabym pewnip ueiekła stamtąd zupełnie bezwiednie, Po chwili oczekiwania wprowadził dozorca Helenkę, Trudno opowiedzieć jaka to hyła okropna i niespodziewana chwila to też w tych warunkach nie chcę już nikogo widzieć, odwiedziny nie mogły trwać i minuty, . Żal wziął mnie ogromny, nie mogłam się weale ukoić - jedzenia przełknąć - czytanie, chociaż się do niego zmusiłam, jedynem wybawieniem, Po południu przerażająca hurza, Paczki, którą mi Helenka przyniosła, nie oddano mi, dopiero razem, ale nie wszystko z niej, z kwiatami i drohiazgami pozostawionemi w hiurze przez Zonię i Zośkę, w piątek, Wcale mi nie powiedzieli, że były, dopiero jak mi paczki przynieśli - a . , , , , nie pozwolili się widzieć ze Ulną dlatego, bo już miałam odwiedziny w tym tygodniu. Powiedziała mi, że w biurze jest do mnip telegram i listy, ale j(' oddadzą dopiero, jak z więzienia wyjdę, Mówiła Uli, że gazetę mogę odbierać - prosiłam o nią, więc nie wiem czemu jej nie przysyłają - jakbym się jej ucieszyła! W sobotę obchodził cele jakiś urzędnik - pewnie rewidował porządek, jest rzeczywiście wszędzie uadzwyczaj porządnie, Cieszę się na nit-dzielę, bo zobaczę się z siostrą Barbarą, która ('o uiedzielę przychodzi tutaj o 9-('j i odprawia w kaplicy, (nrząd7.0nej oki'opuie) modlitwy z kobietami. \1ożp będę mogła rozmówić się z nią hez świadków, 8, Niedziela w więzieuiu dalpko smutuiejsza, uiż każdy inny dzień - robotnicy na podwórzu nie pracują, niema rudlU, tak, jak to jest w domu, gdy wszysey \\''jdą w piękny dzieiI w niedzielę na przechadzkę, a zostanie się dla jakiegoś powodu samej, Przyszła o 9-ej siostra B. wywołano nas wszystkie wi1l0wajl"Zynie do kaplicy - straszne niektóre twarze, a na żadnej prawie nie widać jakiegoś upokorzenia, wstydu, lulJ troski chociaż - mają dobre miuy i są jakby u siebie - na mnie patrzaly jakoś dziwacznie - tej eo do mnie przychodzi, młodej dziewczyny, pytałam się za co siedzi, odpowiedziała ze śmiechem, że "za takie głupstwo" i że właśnie dziś miała termin, i skazana jest lIa trz' miesiące, Mój Boże! i taką karę przymuje jakl))' to nil' nie hyło, Poezciwa siostra Barbara, taka l)yła serdeczna i wylana - kilkakrotnie niebo mi obieeała, ale tu dla takidl osób potrzehab kogoś młodszego, w mowniejszego, z grzmiąe'J\l głosem, :\lyślałam, że takie wiuowajczynie mają inny wygląd, Od poniedziałku pierwsz raz widziałam niebo, dachy domów, ('zub' drzew, ale nie wiem skąd, zapewne z ogrodu, sąsiadującego z pałacem komendanta, \V tej chwili jest wpÓł do 5-ej, zatem połowę odsiedzianej kary. Bogu dzięki już pl'7.eb.te najgorsze, Bogu dzięki i zato, że już na drugą niedzielę umie tu nie będzie, Przynieśli mi podwieczorpk razem z kolacją, dlatego że o G-ej wsz'stko już hędzie zamknięte; tenlZ