KRONIKA MIAST A POZNANIAhrwa on własną techniką, nieco. uproszczoną, lecz dostosowan do. musowej fabrykacji swoich wyrobów, a co najważniejsze, wyrabia sobie styl oryginalny, szczer' i naiwny, pełen prostoty i prymitywizmu li), Lecz za.gadnienia "sztuki ludowej" sięgają jeszcze dalej, dotyczę. bowiem całego kompleksu kwestyj spornych, zarówno ciekawych z punktu widzenia etnograficznego, jak i socjoloS"icznego. Zupełnie błędne jest, lllajem zdaniem. przypuszczenie niektórych etnologów lub przygodnych autorów artykułów krajoznawczych. jakoby lud wiejski w pewnych okolicach miał jakieś wybitniejsze i wyjątkowe zdolności artystyczne i jakoby istniały wioski. których mieszkańcy trudnią się sztuką, Owszem, istnieje w niektórych okolicach, zwłaszcza gón;kich. t. Z\\., ..przemysł dOlllOlwy", lecz co innego przemysł tlonlOwy, nieraz wsparty o kapitał eksploatacyjIlY, co inuego artystyczna twórczość. Sztuki ludowej nie stworzył lud wiejski, lecz jednostki artystyczne, indywidualności, które, jakkolwiek często nawet nie pochodzą. z tego śro;dowiska, utwory swej 8ztuld wyłącznic dla ludu wiejskiego przeznaczyły, sprzedając je na jarmarkach i odpustach, Pracowali oni z początku sami, lecz zapotrzehowanie i popyt na te utwon r dopomógł im do rozszerzenia zarówno warsztatu - cała rodzina, na wet dzieci hiorą udział w koloro 17) [ogłoby się zdawać, jakobym się tu zbyt szeroko rozwodził lIa temat "sztuki ludowej". lJo jJoruszenia problemu "sztuki ludowej" w ramach niniejszej pracy zmusza mnie przedewszystkiem ta okolicznoŚĆ, że "sztuka ludowa", które] początki leżą w sztuce gotyckiej, w jej popularności, jest zjawisk;em ściśle związanem z omawianą tu !'poką, z XVII i XVIII-tym wiekiem. Pozatem sądzę, że odpowiedni!' wgłębienie się \V charakter "sztuki ludowej" usunąć moze pewne nie porozumienia, dotyczące determinacji rz!'źb gotyckich, mylnie uważanych za dzieła snycerstwa "ludowego". Odrębność stylu, brak orygiJJalności w ujęciu i tematach oraz hrak wszelkiego wirtuozostwa technicznego dać mogą całkiem pewne kryterjum dla odróżnienia kopij figur gotyckich, wykonanych przez snycerzy XV i XVI-go wieku, 0(1 .."zetb ludowych", Potrafimy przecież także odróżniać drzeworyty <'fioki po-kranachowskiej, drzeworyty z druków pOlskich XVI i XVII-go wieku, od "drzeworytów ludowych", odręcznie kolorowanych ohrazków jarmarcznych XVIII i XIX-go wieku,waniu figur wzgl. drzeworytów zapomocę. szablonów - jak i do I'Qzszerzenia terenu zbytu, Zaczęli jeździć po jarmarkach, na odpusty, nieraz w dalekie strony, aż z biegiem czasu sprytni przedsiębiorcy, handlarze zagraniczni i wreszcie Żydzi, ('ały ten I'uch opanowali i skomercjonalizowali, zastępuję.c drzeworyty zagranicznemi (ślę.skiemi lub praskiemi) miedziorytami, a później też wszystkie inne utwory religijnej sztuki ludowej najokropniejzą tandetę., tak zwanemi "dewocjonałami". c, (I. 1\, Z DZIEJÓW HANDLU I I złp, 13 gr,: gotówką 95fJ zlp. 13 gr.. a 1800 zlp, wypożyczonych. Odtąd fundusze rosną znowu i w r. 1805 wykazują najwyższy za Prus Południowych stan majątkowy U107 zlp. 12 gr. Ale w r, 1806, jak wykazuje pokwitowanie w aktach Bractwa Kupieckiego (ser, VII, nr, 5), dobrowolna ofiara 3000 zlp., jakie Bractwo dalo na potrzeby formującej się wtedy armji polskiej, znacznie majątek uszczupliła. OPI'ÓCZ główlIej kar JW potrzeh' Bt'actwa Kupieckieg-o, istnial jeszcze pod zarządem ::;tar:-:z'ch osohny fundusz dla uhu'gich. Powstał, jak się zdaje, dopiero za czasów Prus Południowych, bo przedtem o funduszu dla uhogich przy Bractwie Rupieckiem nie słychać, Niewiad.omo też, kto mu dał początek. Prawdopodohllie powstał z dobrowO'łnych datków mienniejszych członków Bractwa dla zapomO'gi biednych wdów i dzieci po zmal'łych wspólbraeiach jakO' też dla w'dzielania wsparcia potl'zehująeym podczas podróż' pomoclIikom t, zw. wjatyku, .Jak wielki hyl fundusz dla uhogich w początkach swego istnienia, nie wiemy. Pl"Otokólarz, dając 5 sierpnia 1794 r. sprawQzdanie za I. półrocze, (11) pisze, że pozostały zapas gotówki w kasie wYl1Qsi :)3 złp, 18 gr, Fundusz widocznie wzrastal odtąd niepO'miernie, bo już w dwa lata później, wykazuje Proto]{ółarz (53), że pO'zO'stało jeszcze w kasie gotówką złp, 232, Ale "bezwstydna" żehranina ohcyeh, pomocników handlowych i faJJrycznych, pisze Protokóła1'Z w sprawozdaniu z 22 września 1797 )'" tak znaezne przybrała rozmiary, a wielO'm z nich zdaje !-lię, jakoby w-łączn'm celem Bractwa hyło !-lO wit e ich WSPQmaganie, że zebrani powzięli uc'hwałę, iż w przyszłości tyłkO' takim udziełać się będzie wsparcia, którzy będą mogli wykazać się policyjnem świadectwem uhóstwa (77), Czy wskutek powyższej uchwały, cz' też z pO'wodu zniechęcenia braci kupieckiej, d.ość, że fundusz dla uhO'gich od tego czasu maleje, W sprawozdaniach następujących lat wykazuje corO'cznie remallent w kasie, tylko kilkadziesiąt złp., aż w }', 1801i stQpniał na 12 złp, Ostatni tQ raz, że w Protokółarzu znajduję wzmiankę o funduszu ("lIa ubogich (177), Niezależnie od funduszu dla uhogich, nie zamykali konfratrzy .ofiarnej ręki i, czy to z kas\' .ogólnej Bractwa, czy to kuł'endą międz- sohą, wspierali potrzebujQ.eych, Kiedy magistrat poznański w r, 1797, celem założenia instytutu dla wsparcia ub.ogich miasta, wezwał do składania dobrO'wolnych ofiar tygodniowych, ehętnie poparli szlachetny zamiar magistratu konfratrzy (68) i obe,słaną kurendą zohO'wiązali się do opłaty tygQdni.owej ogółem 54 złp, 28 gr.