ZAPISKIl a t e n er gj ę wyj ą t k o w e g o k s i ę g a r z a . N i e o s ł a b ł a o n a a ż d o l a t ostatnich. Dowodem list poniżej ogłoszony. Pochodzi on również z spuścizny po Szujskim. Wystosowany do bliżej nieznanej adresatki, dotyczy nieznanego bliżej słownika czy też dzieła leksykalnego, nadesłanego Żupańskiemu do wydania przez Lelewela jeszcze w r. 1855. Niczego bliżej nie wiemy, czytając tą ofertę, z którą sędziwy, blisko 80-letni, Żupański zwraca się do Akademji Umiejętności. A mimo to list wyjaśnia bardzo wiele: Ów zapał przedewszystkiem, jakim Żupański gorzał dla każdego przedsięwzięcia wydawniczego. I przykładną sumienność zawodową. Oraz troskę bezinteresowną o rzecz samą w sobie, o książkę, którą przecie wyda kto inny. Czy wydał? nie wiadomo, gdyż, jak wspomniałem, trudno z ogólnikowych słów dojść, o co właściwie chodziło. List, pisany energicznym ale już trochę niepewnym duktem, brzmi, jak następuje: Poznań, d. 2 września 1879. Szanowna P ani! Dziś dopiero odpisać Pani mogę na uprzejmy list z dnia 23 sierpnia 79, wróciwszy z kilkunastodniowej podróży. Rękopis, o którym Pani wspominasz, był mi przysłany do druku 7,(\ pośrednictwem ś. p. Joachima Lelewela w roku 1855. Nim do wydania go przystąpić mogłem, radziłem się różnych filologów, jakby to uczynić. Zdania ich były jednomyślne, aby dzieło (o wielkiej pracy uzupełnić dodaniem nie dostających mu wyrazów i sposobów wyrażania się, stosownie do postępu badań, jakie w tej mierzą poczyniła filologja. Zdanie to zdawało mi się bardzo słusznem. I dlatego w tej myśli powziąłem kroki. Do druku przystąpić chciałem, gdy przedsięwzięte w tej mierze zabiegi moje uwieńczone zostaną pewnym rezultatem. Uczeni, którzy rękopis mieli w ręku i którzy dopełniającej tej pracy podjąć się chcieli, przyrzekli przy rozpoczęciu druku dopełnienia te albo w stosownych miejscach poumieszczać lub takowe w końcu dzieła jako dopełnienia drukować. N a tern więc rzecz stanęła. Tymczasem okoliczności się zmieniły, nastała apatja ogólna do dzieł tego rodzaju i dlatego nic mi w tej mierze przedsięwziąć nie wypadało jak czekać zmiany w usposobieniu czytającej publiczności. Przebieg tej sprawy daje mi pewne prawo do rękopisu i dlatego, lubobym się cieszy! bardzo, gdyby szanowna Akademja Umie 7"