ZAPISKI Bibljoteki Wierzenickiej w cały zasób integralnie zachowanych, czytelnie przepisanych, starannie ko U acjonowanych i legalizowanych transumptów na przypadek gdyby oryginały weneckie spleśnieć, zbutwieć lub jakiej innej zatracie uledz miały. Znalazłszy najprzychylniejsze poparcie tej myśli u trzech po sobie następujących dyrektorów tego archiwum, mianowicie u pierwszego przy mnie jeszcze zmarłego, i u trzeciego, który dziś na dyrektora jeneralnego archiwów państwowych wyrósł, zaniechałem rozpoczętych i mozolnych ekscertów, -. a raczej przeniosłem takowe do ubocznych, pośrednio tylko spraw polskich tyczących się źródeł - przy bezpośrednich zaś jąłem zatrudniać od kilku biegłych kopistów, i mimo chwilowych przerw spowodowanych głównie moją chorobą - niedaleki już jestem, nie powiem od wyczerpania tej miny - bo w owych ubocznych jej pokładach znajduje się jeszcze dużo - ale przynajmniej do wybrania całej masy specyficznie polskich dokumen - tów, z których mam nadzieję, że niejeden badacz naszych dziejów niejedno skorzysta. Kto wie nawet czy mimo obfitości samych Sobiescianów, te, w porównaniu z innemi, nie okażą się jako jedne z uboższych? Nieszczęście bowiem chciało, iż z całego wielotomowego zbioru depesz posłów weneckich w Polsce, brakuje w archiwum weneckiem tylko jednego tomu, a tym jest właśnie 7-my (fi 1 z a 7a), stanowiący nader pożałowania godną przerwę od r. 1652, na którym kończy się f i 1 z a 6a aż do odsieczy wiedeńskiej - niestety inclusive. A tak pozbawieni jesteśmy najpiękniejszej części panowania króla Jana, - natomiast obdarzeni wielką mnogością bolesnych szczegółów lub mniejwięcej interesujących plotek części końcowej. Otóż c z y i o i l e publikacja tych wogóle smutnych szczegółów przyczyni się bardzo do "uświetnienia" dwusetnej rocznicy naszego Bohatera? - to nie do mnie osądzić należy, -. jak również nie mnie ale Wam tam łatwiej będzie dociec, czy przypadkiem owa nieodżałowana filza 7a nie zawieruszyła się może w Wiedniu i tam, co daj Boże, zachowaną nie została? Z mojej strony uczyniłem co tylko mogłem, aby i tę lukę jako tako choć indirecte zapełnić, a to wyszukując po owych wyżej wspomnianych ubocznych pokładach, t. j. po zbiorach depesz posłów weneckich do innych obcych nam krajów, korrespondencji lub ustępów do spraw polskich w tym perjodzie odnośnych. Ale to oczywiście żmudniejsza bez porównania i powolniejsza robota od ciągłego i prostego kopiowania całej serji depesz polskich, przy których chyba tylko odcyfrowanie ustępów cyfrowanych lub odgadywanie jakich słów zapleśniałych może gdzieniegdzie utrudniać takową - gdy tymczasem przy pośrednich źródłach trzeba nieraz