KRONIKA MIASTA POZNANIA Nie można było dowiedzieć się, jakim sposobem ta wątła istota dostała się z Poznania do Wrocławia, gdyż wątpić należy, aby przy takim stanie umysłu pamiętała o środkach materjaln\fch do podróży. Kto ją znał przypuszczał tylko jedno, że ostatnie iskry instynktu samozachowawczego i miłości ludu zwracały jej kroki pod słomiane strzechy, a znana litość wieśniacza widząc istotę złamaną, nieszczęśliwą, przyjmowała ją, tuliła a posiliwszy ciało i dawszy mu odpoczynek, puszczała dalej. A że w Wrocławiu stary profesor Purkynie zamieszkiwał, któremu Julja dawała w listach swych miano "ojca" i nareszcie lud śląski, który szczególniej kochała, błyszczały jakby miłe gwiazdki z poza pomroki myśli, ku nim więc zdążała. Byłoi to jednak za wielkie wysilenie dla wątłego ciała - Julja z Molińskich Wojkowska skończyła wkrótce żywot ziemski i spoczęła na cmentarzu wrocławskim, odprowadzona do grobu przez Augusta Mosbacha i szczupłe grono rodaków. Julja Wojkowska w szeregach kobiet pracujących piórem dla społeczeństwa, zajmuje bez zaprzeczenia niepoślednie stanowisko. Prace jej są mniej znane, a to z tego powodu, że nie pisała dla efektu i sławy, lecz dla oświecenia ludu, a to co podawała, było nawskroś poczciwe i szlachetne. Jej powiastki ludowe są wielkiej wartości literackiej. Nie wiem, czy pomiędzy pisarzami ludowymi wyróżniał ją ktośkolwiek w tym kierunku. Tak zakończyło ziemski żywot - słusznie wyrzec można - w sposób prawdziwie dramatyczny, dwoje ludzi, których udziałem, pomimo wielkiej miłości bliźniego i ludzkości, były prześladowanie, zapoznanie i haniebna niewdzięczność tych, których do serca tulili. Antoni i Julja Wojkowscy były to dwie wybitne postacie w tej epoce, w której literatura miała główną pielesze na Wielkopolskiej ziemi.