WSPOMNIENIA J. N. GNIEWOSZA O WOJKOWSKICH przybyło także z prowincji, Wszystko się zgromadziło przed do,mem żałoby. Lecz nie tylko inteligencya, ale wszystkie stany były reprezentowane i kilkutysięczny niemy z boleści serca orszak odprowadzał zasłużonego męża i gorącego patrjoitę, aby zwłoki jego złożyć do mogiły, tuż obok grobu Piotra Dahlmana. Od pogrzebu męża Julja Wojkowska, jakkolwiek krążyła jeszcze krew w jej ciele, stała się na wszystko prawie co ją otaczało na ziemi, niemal martwą i nie czułą. Duch jej uleciał ponad wszelkie sprawy społeczne i bujał po przestworzu nadZIemnem. Od pogrzebu nie opuszczała już prawie pomieszkania, nie zajmowała się niczem, nie tknęła pióra ni książki, a otoczenie jej z trudem tylko mogło się z nią porozumiewać. Cały czas przepędzała w pokoju, w którym mąż zakończył żywot i tak samo jak w pierwszym dniu po zgonie siedziała ze splecionemi i na kolanach opartemi rękami, a wzrok zdawał się patrzeć nieustannie na trupa, którego groza prawie nadludzką boleścią ściskała serce nieszczęśliwej Julji. Wszelkie usiłowania lekarzy i przyjaciół nie mogły jej z tej martwoty zbudzić i niczem ożywić. Nie długo to jednak trwało. Pewnego dnia Julja, pozostawiając wszystko, znikła bez śladu i wszelkie poszukiwania za nią stały się bezskutecznemi. Przypuszczano słusznie, że w nurtach Warty albo innych wód zakończyła żywot - aż dopiero, po kilku tygodniach na jednem z cmentarzy wrocławskich na grobie znaleziono kobietę wynędzniałą i dającą wszelkie objawy zaćmienia zmysłów, u której widocznie tylko pamięć wielkiej boleści i utracenie ukochanej istoty pozostały w spuściżnie. Kobieta ta jęczała i zawodziła na grobie, wołając swego ukochanego Antosia w mniemaniu, że on spoczywa pod tą mogiłą. Nareszcie jeden z akademików Polaków poznał, a raczej domyślił się w niej nieszczęśliwej Julji Wojkowskiej. W Wrocławiu mieszkał już wtenczas August Mosbach, historyk, który był za żywota i po śmierci jednym z najszczerszych przyjaciół Antoniego i Julii. Otóż gdy mu dano znać udał się natychmiast do szpitala i zajął się jak najszczerzej, jak prawdziwy brat i druh, złamanym żywotem przyjaciółki.