2S2 KRONIKA nASl'A rOZANIA 1830 założyw ,.Związ'ek dobroczYlIIlOŚci Warszawianek" dla pełnienia służby 'W szpitalach woj,,,kowych, poznał Marcinkowski zapewne w tym samym roku 1830 lub 1831. Jako hkarz woj-"kowy miał zapewne w czasie :wej s'użby w szp'talach wojskcwych wa,rf\za:wskich wiele- sty.czności 'ze .,Zw;ązk'€m dohroc7ynności vVal'szaw'anel-.". I ta Zllajomość zam:enila się na, przyjaźń dozgonną. 'Vr. 1833 Klementyn:1 Hoffmanowa zachorowa'a. z powodu utworwnia się gruczo'u pod prawą. piersią.. U 'unięty na skutek operacji. gruczoł ten zaczą.l 'W r. 18R6 odrm:;tać pod blizną. 'Vówczas to T1'aństw Hoffmanow:e zwrócili się o radę (lo M'lfc'nkowskiego. VV odpowied7i o''''0j z 29 s;erpn:a 1836 r. mówi Marcinkowski 'W' p;erwszej c'zęści o chorobie Hoffmanowej, a w drugiej o sobie samym. Ta C7ęść,jest najciekaws7ą, Bijre z n'ej nastrÓj 'mutny i pełen rezyg-nacji. Smutek ten nie hył spowodowany z'ewnętrznem; kolejmi życ:a. jak groiąc'e mu więzienie fortec7J1e w Świdnicy za ud7ial w puw"taniu listopadowem, lecz j::tk;.em'ś ,.wewTIf,:trznemi uI'7uciam i "; które ..brzemi'eniem pracy" przygniatał do ,.znośnego dh si:ebi.p milcz{'nia". Zdawał soh:e jec1nnk. dokładnie sprawę z toeg'o. że ten żar wewnętrzny go spaL Rezygnacja zaś 'W'ej-e ze sÓw: .,dla si'ć'bie n;czego w życiu nie pragnę, niczego drugim nie za7dros7c7. chyba większej 7fęczności w leczeniu chorób". N'l końcu li'::;tu Jest 1irote"it pr7'ec'wko radom przyjciół.. by prosil r7ą.d o ]a.sk, i prz.eciwko po ądz,en'u go o _,upr", kt{>ry zdaniem ni2kt')rych narl ilobro f'wych chorych pr7edk'adał. Ale pros7ąc o łaskę, trzebn było przyznać się do winy i p.)tępić swói udz'ał w walere o n:epoclleg"ość. A do tego nig-dy?y ię Marcinlww ki n:,e dal nakłonić'. ,.Nie, każdy s'ę dla il.ohr't drugich poświęcić powinien, al,e coś przecie musi mieć dla siebie, to jet szacmrek dla zas:td, pod'ug kt{f'ych m pmtępować". L'sty. pis"n€ <'10 Muczkowskiego. zas'uują l1'l publikację dlatego, ż.e uk'l'lują nam z:1bieg' rrrinkowskicgo oko'o stworzen'a i wyksztalcenia polskiego stanu kup:€cld"ego. Wzmiankowany w obu li'3tach Tad-eu z, syn rhrzestny hrcinkc"W'3Idego" to oczywiśc:e syn Muczk0wsldego. D o .J ó 2, 13 f a M u c z k o W 8 Id e go. Poznań, 3 Ii]wa 184.0.. Kochany Józefie. Poruc7am Twej przyjacielskiej piec7Y oddawców tego listu Pana Kornatowskiego i elewa iego Józefa lIiiclżyi1skiego (syna Ma["ieja IfC, ilia hl""sy l,ią!...) 1I""Zegu GIIlIIJ,ar.J um, l,tórzy il:t zwiedzenie Kra. lwwa i iego okolic wyieżdżają na czas tego rocznic h wakacyi. Chciey 1m. ile może8Z być ku pomocy w tym wzg]rlzie, a zobowiążesz jeszcze więcej kochającego Cię Karó]a. Twoy list odebrałem. Nad naszym Tadeuszem pomyślałem i pytałem ję w tey mierze Lubieilskiego Józefa. .Jeżeli ma dokładnie poznać naukę kupiectwa do której się myś)j sposobić powinien przedewszystkiem przejść szkołę handlową i to przeC\ewszystkiem. Taką bardzo dobrą mamy w GdańsIw, gdzie się kilku naszej młodzieży kształci. :Między nimi i syn Liszkow"kiego. Ta szkoła otwiera swe kmsa na Wielkanoc. Będę się starał przesłac Ci wiadomoi:ic ile l!czeń i co umieć powinien, aby się zaraz do drugiej, wyższey k]assy d'J8tał, a wtencLas tylko rok jeden nauki potrzebuje. Niechże aż do 'Wie]kiej Nocy przyszłego roku T:lLleusz kształci się w naukach, szczególniej w rachunł.ach i językach, do których i angielski nader po.. trzebny. Do zakIycia funJuszów potrzebnych do utrzymania w GLlańsku mam jako Chrzestny Ojciec powiJ,noM przyłożyć się, i bardzo mi będzin miło dać mu w tey mierze dowóJ. mcy przychylności oycowskiej. Po ukońneniu szkOiY dopiero weydzie w plaKtczny zawóLI hupiechi, w handel szczpgólowy do jahiogo 1I1;Llzie miał OChOlę przykładać się. TY]KO tym sposobem moze wYJŚć na porządnego kupca, a inn) m być mu nie wolno. Bo teraz w hażdym :£awudzic stósuwne naukowe wYhszLałcenie potrzebne. OJ odua\\ cow w których i pięknie uhsttałconych i porządn c wjodą' cych młodzi<'ilcow znLlYllzil:S7 dowiesz się Jak żyię i jak IlU się powodzi, i odbiCi zesz serdeczne mI' clla siebie dla kuchanej Twej żony i dziatwy moje najserdeczniejsze p0zdrowienie. Zawsze F.zczerze Was kochający Marcinkowsid. II. D o t e g o ż. "Poznań, d. 10 Swrpnia 1812. i\Ioy kochany Józefie. Od czasu Twego wyiazdu oSlatniego z Poznania rowney ulegliśmy kolei. Ty w "Vrocławiu, a ja w miesiącu Czenvcu tutay podobno już un1Jerałem. O tem dziś nie wiem, wiem tylko z rewncścią że zdł'oW' jetpm zupełnie. A]e u wod byłf'm i wypocząłem sohie w próżniactwie. Donieś mi też jak się miewacie, co robi Tadeust? - Podobno tego roku nie wyjeżdżasz z Krakowa, pracujący bez przprwy nar1 clżiełem o Akarlcmii Krakowskiej. Donieś mi przyszłą pocztą czy sil; z Krakowa wcr.le nie ruszysz, gdyż na początku 'Wrze8nia chce do Krakowa pojechać SzuLlrzyiIski. Czybyś niemógł się wywiedzieć o ].im zamożnym w kapitały, którylly zechciał osieśdź w Poznaniu i założyć ham!e] sukna i mógłby tu w tym zawodzip dol))'p znalrżć utr7Ymanie. - PrÓcz tego ('hciey mi (lonicść zdanip swe o vVa]terze kupcu pod wzg'lętletu rzet{'!noki o OjCll i !''nach. P{)zdr:J,wiam Was "crdpc/.Ili{' KaróL" ITI. D oK] e m e n t y n y i Kar o] a II o f f III a n Ó w. Poznail d. 29 F\ierpnia 183(j. Kochani! Poc/.ta mi li"'t Wasz 1'Ipóźniła. a tem samem i VV:1II1 moy o(lpis na njpg'o. Bardzo mi to przy1.ro ho i tęt-;thniei{' za radą pr7yeh hll'j Wam duiOzy, i możp mnip o nie(lhałość. ]uh KRONIKA MIASTA,POZNANIA oziębłość posądziliście.. Ale Bóg widzi że Was kocham jak dawniey. Ucieszyłem się pismu "Vaszenm jako dowodowi miłej mi bardzo przyjacie1"kiej pamięei i jako pochlehnemu dla mnie świarlt'ctwu zaufania do mych wiadomości lekarHkich. - W guziczku któryś Pani pod li'izną spostrzegła nie upatruję nic złego, trzeba na nim będzie nosić plasterek i pod gOrHet podłożyć kompres troche twardy aby na guziczek milJrny przycisk wywierał, nakształt jak kiedyś Recamier radził. Gdyby się ból w nim miał odezwać, rwanie lub kłucie, niebawem ze 6 pijawek przystawić i ich użycie eu dni 5 powtarzać póki ból ciiłkiem nie ustanie. Przecież natenczas rady P. Roux zasięgnąć, ażeby gdyby się coś podolmeg'o do pierwszego gruczoła formowaĆ miało, nożykiem dalszemu pogorszeniu zapohiedz. Piszę to otwarclP: bo wiem, że odważney Polki nieprzyjazną bronią nieustraszy: ku dobremu celowi zawsze g'otowa na męczeńskie bole. Ale też z drugiej strony spodziewam się, że do tey o"tateczności nie przyidzie, że tpn guziczel, tylko powierzchowny i w samcy skórze (pierwszy pod skórą się przesuwał) i że tępym środkom ustąpi. Przytem jeżeli kaszlu nie mas;t, dobrze będzie brać kapiele z otrębów, jedną co drugi dzieli, i takich dwanaście. Na kazel ż:jdaną receptę dołączam. Nieżleby było póki jPszczp :;ą surowe og-órki pić co rano fliżankę soku z nich: a póżniey jak winogrona nastąpią, odbyć winogronową kUr:lć'yą. Dołączam drup'i przepis na maść do nacierania ręki w ramieniu gdzie się omdl,onie czuć daje, co ra\1( i w wieczór wielkości białego grochu, a na gl'llczołek poj pl<;rsią plasterek przepisany cienko smarowany na płótnie przykł:łdać. . O wypadku który Was w tlzbiaysze ustronie zapędził przykrą mi była w swym czasie wiadomość łz pism publicznych wyczytana. Takto są niepewne w;;zystkie przedsięwzięcia ludzkie. Mnie się tu dobrze powodzi, boć osobiście jeszcze mi się nigdy i nigdzie żle niewIOdło. To, 00 zwykle biedą nazywają nigdy mnie dość czułym nie znaydzie aby mi tlokuczyć potrafiło. \V szystkie wewnętrzne uczucia brzemieniem pracy, które y złaski Pana Boga mam podostatkiem do znośnego dla mnie milczenia przygniotłem. Zimny na wszystko co się naokół mnie dzieje przecież tym samym co zawsze byłem zostanę poki się własnym żarem nie spalę. Dla siebie niczego w życiu nie pragnę, niczego dmgim uie zazdl'Oszczę chyba większey zręczności w leczeniu chorób, kt.órych ja. [ ]") nie potrafię. Za parę tygotlni wyieżdżam do fortecy, gdzie sobie ::I miesiące odpocznę. Przykro mi to nie dla mnie lecz dla drugich. Oskar Żalą mnie o upór który na.d dobro mych chorych przekładam. Możeby mnie z kary zwolniono, gdybym się skłonił po łaskę. Ale się na to i,rzeba plZyznać do winy, a tem samym miłe dla duszy zniszczyć przekonanie. Nie, każdy się ella dobra drugich poświęcić powinien, ale coś przecie musi mieć ella siebie,. to jest szacunek ella zasad podług' których ma po:;tępuwać. Chybiłem przeciw prawu któren1U się na nowo poddałem i jestem gotow do poniesienia naznacz-oney pokuty, ale się sam winnym osądzić nie mog'. Życzę żeby "Vas list moy tak zdrowymi jak sam jestem z8.'!tał i odświeżył przekonanie że \V".<8 szczerze kocham. *) Wyraz nie czytelny. ODBUDO\VANIE I ODNOWlE"N1E :rz,OŚCIOLA BOŻEGO CIALA. (DoikOllcz.e.nie ). Waio'ek do Rady .Ministrów o zapomogę pi'el11ęzną z'e Skarbu Paitstwa na l'ple odnowienia zabytkowego kościoła Boż.ego Ciała pozo.;tał bez skutku, a nawet, mimo. monitowań - bez odpowiedzi. Trzeha więc było szukać innych żrć,Jeł pieniężnych Ba opłaeenie kosztÓw odbudowy kościoła. Takiem nie.za wodrrem żrÓdłem jest, była i zawsz,p hędzie ofiarnoć polska. Nie zawiodła ona i w tym wypadkti. Na odezwę umieszczoną w czasopismach. a mianowicjr; "Poradniku Go:>podar..;kim", wplynęły do.ść znaczne sumy z całej! Wi,elkopoiski. Km;i wł,)ścianie, prw-;ylają,c ofiary na odnowienie st:vrożytnej b'Wiątyni JagiBlloilskiej, udowodnili, że nie są sobkami, lecz owszem okazali. że >ją obywatelami uświadomionymi, żO um'eją myśleć i działać .społecznie. CZ'{;ć im za to i uznanie. Fundusze, ktÓrp z teg"o żrÓdła płynęły, aczkolwiek były poważne. nie wystarczały na opłatę matBrjałów i robót murarskich. Przedsiębi-:Jl'stwa nasze bankowe i prz,emy.;łow,e rÓwnirż nie odmÓwily pomocy, dając ni-eraz znaCZIl'a kwoty z swych zapa,sÓw przeznaczonych na cele dobroczynne. A parafja,nie, jako wła.ścic:ele kocioła. choć na ogÓł niczanHJ'lni, dawali i na listy skladkowe i na tackę w kościele ochoczo swoj.e ofiary. Takie były pod .;tawy finansowe na podjęcie dzieła odnowienia kościoła. Każdy przyzna, ż,e były one słahe' i niepewne, uie dające możności obr cenia, {'ihoćby w przybliżeniu: ostatecznej sumy dochodÓw, jakie WIJłyną. TymczasPnl suma rozcho!lÓw była w czerwcu 19:2'J już mniej wiGc,cj ustalona. Kosztorys budown:czego - podjemcy p. S t a n. H o f f ID a n t. opiewał na 20 milj-onów ma,rek. Zarząd kościoła zdawał "obie' dobrze :.;prawę, Żd ta kwota jest nierp:llną, Żp przy Ówcz.e,,;nym patlku waluty nazej, a wzroście równomiprnym ko:-;ztt'Jw utrzymania' i rohocizny, raclumek kOlicowY' znaczni przewyższy :-:umę ko-ztoryową. Ale ufny w l)omoc Bożą i ofiarność .spoleczC1'lstwa, zabrał się do pracy. W I)statnim dniu miesiąca lipca 1!>22 r. zaczęto stawiać przy koci,ele rtl..:ztowallia murar.,;kie i to ró'wnoczelIj.e przy fa:Mlzie od strony zachodniej i od strony pólnocnej przy kaplicy M. B. CZęi'itorhuwskiej, przy dzwonnicy i przy calej ścianie pÓłnocnej. Kierownictwo pracy przyjął i prowadził hezpłatnie p. inżynier archit,ekt K a z i m i e r z R li C i iI S k i, radca milej,ski dlai\tł,ONIKA MIASTA PONAN'1 A "'praw budownictwa. i prowadził je, stosownie do za ,ad ustalonych " przez konferpnc.i kn:-:toRzów polskich. GłÓwną zaRadą hyło, by' Iione z glazurowanej, piękni,p formowanej cegły. Kolorowe te cegly byly zupeluie zni ZeZ(hle, trzeba więc było je U'lUląĆ a w ich miejsce dać nowe. Dostarczył nam tych e,eg'ieI za c,enQ wIaRuych koztów, bez zysku p. .M. l'erk',ewicz. Za hojny tell dar zap'sany został do złotcj bięgi odnowicieli lwściola Bożego Ciała. W ten spo 'ób dokonauo odbudowy najstal'szej, gotyckej czci kORciola Boż"elW Ciala z ni.emałym trudcl11 i z ni.emalym kosztem, ale ściśle wedlug' zaad kOllcrwacji zabytków i według' prawideł, pod:lIlych przpz grono kow-;"'l'watorów }Jolkich. Łatwiej poszła sprawa odnowienia }Jl'zybuJówtJk. pochodzących z 17 i 18 wieku. Powstaly onc \V .:tylu barokowym i w takim też stylu, bpz llajmnir},zcj '\vątpl'wości. mUf'iały hyć odnowione. Przylmdl"nvpk tych jet przy kośl'i't'le cztery: od :;.trony pÓlnocnej kaplica :MB. CZI:stochowsk:,ej i dzwonnica. a od strony południowej zakry-;tja i mab kapliczka. Po usunięciu z nieh wi'etrza 1 {'go, starego tynkn otrzymaIy olle nowl' powIokt: z wapna hydraulicznego'. Przy 'IVcllO{lniej cianir kapf cy MB. Cz"'t()chow8kie.i istniała .i.eszczt: jedna otynkowana wyhud6wka wc formie kapliezki groboW{j. do której n:e łJyło ZJ1iką 1 dojścia, i, ktÓrej pr7ezJlaezpnia nikt I;i,(' znał. 1'0 rozhiciu jej, murów pokaz;.tło sif,:, że kapliczka ta pokrywała, kilka olbrzymich kam' eni granitowych, w,,1.uzonych do pd]UWY w lIIur kościelny. Kam:enie podobae zllajdują się w Poznani'I także w Ir;luach koeiola, 00. Fl'aaciszkan!:lv. Jaki jesl ich crl? Iurarze {"nzcni wdocZlli(' z fauta zji wmurowali j'i' w {o.cia:I' kocioła, O\)re,lie kam' pnic' przycięto równo z murem a z ueir:tTf'h glaz{n" zrohiollo kqka kamiennych kl'zPs'ł od struny pólnoenej, na kt{'_'ych przychodni+, hanłzo I'hf:tuip siarlają - :3ZCZ1g:óbie 'IV lecie. Brace zewllGtl'Znj odbudowy i lI:Iprawy kościoła. B.)żego ('iala trwaly ni{'>;pe 1 n;1 pięl mie;.;ięey i skOIlczyły się w wil.ię Bożego Xarodzrnia 192:2 r. Czynnyeh b lo Ł1rzy tych pr3.caeh czterdzi(':,tu pl'acllwn:k'nv. murarzy i nhot.lik(nv, pod naLhorem dziehrgo podmistrza p. .\ n d r z e jaR :t t a j l' Z a k a. Xa poeJnvaIę wszystldch zaznaezy{' należy, ie flr:1('OWil1i hl'llzo sumiennic i że w każtlym tygodniu pracowali przez jeL1ną g-o(\z'u \H'Zp1atilj"l. tlająe ze ,.:wej l)l'acy ofiarę 1':1 otluJ,wienie kllfwioła. Szezcg-Ólnp uznanic i rzetelna porlzięka lIależy się przellew::;zy..;tkiem p. budownczemu H o f f m a n o w i za nadzwyezaj star:llIl1e '\vyklluani p podjętych p1":ł<' i za jPgo wiplką - ei.:l'pliwoM w żądaniu zapłat}". KRONIKA MIASTA eOZNANIA Z wiosną l !)2H r. po:;;tlllowiono JlO widu nanulach w korpMaejach kocielnych i po licznych konfrrf'lIcjach z gToncm architpktów, artystÓw-malarzy i pl'of€'oriJw hi'\torji Rztnki, przystąpi{' do w'[,wnętrzncgo odnowienia kościoła Boicg'o Ciała. Po strasznPIIl Spuf'to,;zmlin świątyni naszej przez wojska szwodzko-brallden'mr-kie. w 11ołowie 17 wielm,. wnętrze kośe;ola otrzymało przy ogÓlnej na p raw h,,, już prawie j{'(]lIolity wystriJj i urzą.dzf'nie barokowe. \V Ówrzas to wstawiono 11rz\'1piel m v wielId ołtarz z sztucznego marmnl11. który aezkolwi,ek w got.yckie) absydzip, hynajmniej z nią <;ię nie kł('i, lecz owszem sprawia wrażenie bogatej a zręewi{' rozw,p-zon.i dmperjr. Wówczas to żebrowania gotyckie pohiplono i da,no im zworniki i konsole, wÓwczas w gl{'wnej nawie. w miejsc'C zbnrzouego gotyckiego,) sufitu, dano be('zkowe sklepienie, zdohiąc Je kolorowymi ohra,zami. ujętymi w ra.my z bOg'atpgo stjuku włoskiego. W ówczaH i hoczne ołta-rze i ołtarzyk przy studzienc,8' w pośrodku kościoła i ambona, słowem: caJe wewnętrzne urządzenie sporządzono w modnym stylu barokowym. I przetrwało ono szczęśliwie aż do końca 19. wieku, do chwili, kiedy to w Poznaniu wszechwładnie panowało hasło oczyszczania gotycki,eh kościołów z naleciałości barokowych. Wt-edy to wespÓł z kilku illllemi wiątyniami poznań::;kiemi i kościół Boż'ego Ciała Z:l'częto na nowO ,.gotyzować". 'Wtedy usunięto ambonę ba;rokową a w j-ej miej;:,ce postawiono dzisejszą .,gotycką" ambonę, zakupioną w składzie mebli w Tyrolu. Wówczas usunięto hist..:ryczny ołtarzyk z rzeżbionemi figurami trzech żydów przy studzi:ence a zastą.piono go dzisiej.Rzym .,gntyckim" ołtarzem! Przy obradach Ilad wewnętrznem odllawieniem kościoła najważniejszem było, pytanie, czy kopciołowi dać bogatą szatę polichromji, czy taż tylko wymalować go -;kromnie i odwieżyć w kilku barwach. Z początku przewa'żało ztlan;e pierwsze i już nawet dwaj malarze-artyści zaproszeni byli do wykonania projektu polichromji. Ki,edy j.ednak po zarugztowaniu wnętrza stv.i'erdzono, ż:e na suf:cie gotyckim ż,ebrowania, wykonane są z pięknie formowanej cz.eTWonej c-egly. pokrytaj tynkiem, wówczas p. konserwator Dr. P a j z d e r s k i zadreeydował, że żebra. t,e należy o{;zyśdć z tynlu, a c,egly'w naturalnej, cz'erwonej barwi€, odre:itaurować. Tem saIDem upadłal myśl por chromji. Zdejmowanie pobialki z żebrowail gotyckich i przywracanie im pierwotnego kolonI czerwonego, bylo pracą n::ezmi-ernie mo