CECH SZEWSKI POZNAŃSKI DO R 1793dąży, 300 grzywien dla bractwa i 500 grzywien dla Karmelitów na ul. Żydowskiej, pod rygorem banicji; wyrok ten zapadł 19 grudnia 1743 03). Żydzi zaczepili go. Ponowny wyrok sądu królewskiego zapadł 12 stycznia 1745 in contumaciam tej samej treści. Wykonanie wyroku powierzono Janowi Drzewieckiemu. Drzewiecki przybył w r. 1747 do Poznania, lecz żydzi jeszcze raz zaczepili wyrok. Rzecz wróciła po raz trzeci do Warszawy. Szewcy (zastąpieni przez starszego Józefa Przepiórczyńskiego, wiceszafarza Wojciecha Kleina i adwokata Jana Czwordowicza) żądali nagrodzenia szkody, ukarania żydów i zakazania im rzemiosła i handlu. Żydzi znowu nie stawili się na termin. Wyrok ostateczny zapadł 5 sierpnia 1756 04) w, dawnej osnowie z podniesioną karą 1000 grzywien i 600 zł kosztów bractwu. Wykonanie polecono 16 lipca 1758 r. staroście generalnemu Mniszchowi. Wówczas ułożyli się żydzi z bractwem, obiecując zaniechać rzemiosła i handlu obuwiem pod karą 100 czerwonych złotych i płacąc bractwu 1000 złotych. Energja cechu szewskiego skasowała ostatecznie przeszkodnictwo żydowskie. Za czasów Stanisława Augusta nie partaczyli żydzi w robocie szewskiej na większą skalę, gdy równocześnie bezkarnie niszczyli inne rzemiosła chrześcijańskie. Szewcy szwarzędzcy mieli jakieś wyjątkowe prawa w Poznaniu (może sprzedaż pozajarmarczną), płacili bowiem w 17 wieku specjalne składki cechowi poznańskiemu. Cech ściągał od członków podatki krajowe i miejskie. W r. 1658 dodał do poboru z kasy brackiej za braci 32 zł. W r. 1790 żądał cech od magistratu zwolnienia od podatku na kantonistów, ponieważ bracia ponosili nadzwyczajne ciężary na budowę nowych jatek. Cech dostarczał mistrzom czeladzi w miarę napływu. O czeladników nigdy nie było w dawnych wiekach łatwo. Czasem żalił się nawet jaki majster na cech do magistratu, że mu nie dostarcza czeladzi (1790), czasem cech odbierał czeladnika je "*) Tamże odpis i oryginał. Na. oryginale wielka pieczęć kanclerska na papierze. M) Tamże oryginał z wielką pieczęcią królewską na papierze.