X. IGNACY WAHMIŃSKIszym sposohem nauczania. Tam spędził rok i oprócz stulljów teologicznych i filozoficznych, zaznajomił się doskonale z jęzrld('m francuskim i eywilizacją łaciilską, Ni£'zwykle bowiem rOZZer7.a się horrzHlt każdego Słowianina, jeśli nie przestaje na j('dnostJ'onuej nauce niemieckiej, alp czerpie z krynicy \\ ieani(' ż'wotną wodę tlTskajęcej wiata romail!,kiego. Kaulw francuska w znakomitej czści odpowiadała wrodzonym już ccdwnl UIfl-łl1 JIIatemat cznego X. \\'armillskiego; pounio5.ła i \Y7.mocniła w nim ład. jasność, przejrzystość; odwieczna zaś tl'adycja kulturalIla zachodu napoiła go owym czystym lmmallh.lll<>m, przN1iknęła pieknem duchow('m, nadala języ}wwi ja:-ność i lłohitnoAć, któremi to cechami odznacza.ią sif,' dzieła jego. ,y roku 1t\78 uznal ".ykształcenie swoje za ukoi!czone -()czywiście nic wtem znacz('niu, aby już wszystko pmiadl, ale w tClll, że odh).d czuł si zdolny pracować samodzielnie i I.. innymi dzi('lić się owocami sw('j żelaznej pilności. Pragw!ł zapewne teraz pOW I (wit 00 bada il Bad histor.ię. polką, ktÓrą umiłował jcszcz(' za czasów szkolnych. Xiewę.tpliwie radhy h'ł jesz('ze zapoznać :-i(' z inllemi ogniskami nauki, zapewnc i Hzym mu si(' uśmiechał. Alp stUllja w ścislem znaczeniu ukoJlcz) ł dlwalehni(', na dalsze koszta skrupulatne sumienie nie cheiało wyławiać X. \ko:"zew"kie!."f). Po,;;tanowił wic powrócić do kraju i postarać sil.' o stallO\dsko takie, auy nikomu nie hyć ciężarem. Do własn('.i diecezji wstęp mial zamknięty, o Królestwie nie hyło i ('O nUu'z"ć. udał się wi('c do Galicji. Tutaj prz('hywal 111 zcz rok w (łomu Skrochowskich w Hopie pod Gorlicami i uczył ich ł-zcścioletlliego syna. Później od r. 1879, otrzymal profesul' języlm hehrajskiego i teolog,ji w Seminarjum PU(,ł'Oroum XX. !lIi.ionarzy w I(rakowie, Korzystając z czasu, uczszczał na wykłady uniwersyteckie. ,y I\:ralwwie pozostał do rol{u 188G. P 1\I1sjonarzów X. his kup Janiszewski miezkał wówczas i darzył \Yarmiłlskiego prz jaźnię.. Z \\'ielkQ miłosdcJ i })rzp.viązaniem zakonniev i uczniowie ()łaezali profesora. .Jeszcze dlugo potem, kiedy zamieszkał w Poznaniu, nie omieszkali go na\Yiedzać, ilekroć tam przyh'wali. J87 TYlllczaselll fale walki kultm'n('.i opadaly. Ustawy majowe ZłlO:SZOBO. I{sięża otrzymywali amnestjQ. Hoku lRRII iłOWY arcyhiskup Dindf'r zasiadł na :'>tolicy poznaiiskiej. Otwarto Seminarjml1 praktyczne w Gnieźnie i zaraz oficjał i sufragan hiskup Liko".ski sprowadził X. \Yarmiilski('go z KrakO\nl, ah' po\,,-ierzyć inu :-;tanowisko wiceregensa w Gnieinie. Na tell) stanowiślnl pozostał aż do ro!,u lRR, lded" po wznowieniu Seminarjum teoret'cznego W Poznaniu pl'zeni6sł się tam na urząd profesora dogmat'ki. Hegensem w Gnieźnie hył wówczas późnie.iszy sufragan \ndrzcjewiez, profeśorelll-l'epet.torem oficjał Łukowski. \Vicereg-ens seminarjum gnieźllie11skiego bY'.vał zarazem spirytuałem, Ciężył" ięc Ba nim trudny ohowiązek \V przeciągu roku l<1eI'yków wykształcić i utwierdzić \y pohożnośei i cnQ('ie. Za czasów \Varmiilskiego sprawa przedsta\viała :siQ jeszae trudniej, ho przychodzili alumni z uniwersytetu. \Vięc ohok ćwiczell duehownych, \viceregem: jeszcze pokrótce przechodził i powtarzał z nimi cały kurs nauk teologicznych. Że doskonale wywiązywał się z zadania, o tem świadczy nietylko, że z tych kleryków wyrohili się dzielni kapłani, ale także że zarząd diecezji, widząc jakie owoc prz'nosi jego Iłauczanie! przeniósł go do Poznania, skoro tylko nadarzyła się sposobność.