KRONIKA MIASTA POZNANIA Iłlnie- Jesc: codzieil musiałem jeŚĆ szynkę pod namową prolJozcza. \\ SZ stko odbywałem, co na mnie jako wikarjusza wypadło, czy to kazanie, cz' wy.jazd do chorego, czy słuchanie spowiedzi. Ale jedno mnie zaciekawiło; zetknięcie się po raz pierwszy z ludem, którego po prawdzie w('ale nie znałem. Przypomina mi się jeden epizod: Jadę z starym chłopem do chorego. Gawl,'da. Opowiadam, że siedziałem w więzieniu. Chłop całuje mnie \\ rękę i mówi: ".Jak ja księdzu wdzil'zny za to, bo i ja siedziałem i myslałem. że jestem już ostatnim i w oczy nikomu spojrzeć nie mogę - ale teraz hędę raźniejszym, ho i ksiądz siedział". 'Wkrótce stało się, czego należało oczekiwać: X. Warmiński \\ ykonYlvał ohowię.zki rluszpaster.,;lde. Przp-z t( znalazł si<: \\' sprzeczności z ustawą majo\vą. Nałożono na niego karę pieniężn.!. Tej nie zapłacił, więc wypadło mu odeierpieć kaźi1 więzienną. Sam landrat przyszedł mu oznajmić wyrok. X. \Varmiński mieszkał na piętrze li prohoszcza. Pokoik uhożuchny: łóżko, umywalnia, stół, krzesło, szafa, półki do książek. Urzędnikowi żal sil,) zrobiło tego slahowitego, bladego, cichego księdza, wyglądającego raczej na kleryka. Długo "obwijał w bawełnę", zanim '.vypowiedział, z czem przyszedł. Skazaniec hył przygotowany na to: zawieźli go do Grodziska, Tam przesiedział pół roku w więzieniu. Skoro czas kaźni upłynę.ł i X. \Varmiński odzyskał swobodę, znowu chciał podjąć ohowię.zki przerwane. Byłoby się powtórzyło to samo, tylko że karę wymierzonoby cięższą i więzienie dłuższe. A zdrowie nigdy nie tęgie pół roku zamknięcia uadszarpało na dollJ'e. \\'ięc udał się na Uniwersytet do Insbrucku. Czas pobyłu na wszechnicy - tak opisuje jeden z kolegów ówczesnych śp. X. Karol Bohowski: "X. Ignacy \Varmiil:::ki zwolniony z więzienia, wywieziony został w r. 187'4 przez polieję za gTanicę I{sięstwa. Idąc za radą ówczesnego regensa seminarjum X. Lilwwskiego, który młodego kapłana wysoko cenił dla nieposzlakowanej zacności charakteru, n,iepoślednich zdolności i niezmordowanej pilności, udał się na dalsze studja teologiczn(' przy słynnym wówczas na świat cały wydziale teologicznym w Inshrucku. Zamieszkał 384 . w konwikcie teologiczl1ym utr;-:ymywanym przez 00. Jezuitów, w któITm wówcza<; prz('h'walo prz(',;zło 100 ahuunów ze, wszyst.. kich krajów EUl'op i kilku z Ameryki. Zastał tam kilkunastu kleryków 7. na';7.rch diecezyj, wysłanych tam przez arcyhiskupa edóchow:,;kiego po zamknil'iu S('minarjum. Poznańskiego w roku 1873. Byli to księża: Adamczewski Adam. Cieśliński \Valent', J)wżdżyilski Maksymiljan, Gidaszewski Kazimierz, Gryglewicz Edmund, Heintze Alfon:,;, Krótki Józef, Laudowicz Felil{s, Maj Franciszek, Napierała Stanisław, Piotrowski Leon, Podlewski -Francis7.ek, Leichtel' Karol, \Vahner Otton, BolJowski l{aról, Kowalski Stanisław, l\Tarchwicki Jan, Piot.rowski Bronisław. Nadto odbywali tam studja Polacy z innych diecezyj; hr. Potulicki Adam z dierezji krakowskiej i Pohłocki Wojciech i Wolszlegier Antoni z diecezji chełmil1skiej, O. Faliilski z 7,3konu Ś\\'. F'rancis7.ka oraz dwóch świeckich Polaków, słuchających filozofji na wydziale teologicznym, hl'. Michał Łuhieilski 7. Królestwa i hr. Ludwil{ Łuhiei1ski z Anglji. Podnosić nie potrzeha, że kapla1l tej miary ('O X. Ignacy hył dla alumnów wszystkich wzorem pobożności, pilności i sumiennego przestJ'zegania wS7.ystkich reguł domowych, a swym zacnym charakterem i uprzejmością wnet szacunek i miłość zdohył. Rząd pruski wyśledziwszy. że X. Ignacy dopuścił się przewinieil przeciwko prawom majowym nie ohjętych pierwszym wyrokiem i dowiedziawszy się, gdzie przehywa, chciał go ponownie przed l{ratki pociągnąć i na nową kaźil skazać. Wiedząc, że Austl',ia tego rOdzaju przestępr}" nic wyda, uciekł się do fortelu, podająe za powód rzekomą przynależność do armji. Do wojska X. \\'armii1ski należeć nie mógł, bo już przed emanacją praw majowych otrzymał h"ł wyższe święcenia, które od służby ,,"ojskowej z\valniały. "Pewnego popołudnia zaclzwonił u furty klas7.torn('j komisarz policY.iny i zażądał, aby alumn X. vVarmiński towarzyszył mu do prezydenta policji. Powiadomiony przez furt jana, O. Regens przeczuwając, o co chodzi, sam zaraz udał się do prezydenta policji, ahy siQ o powód wezwania zapytać. Był prezydentem Alpenheim, gorliwy katolik, którego syn był kapłanem, a 011 sam prz" pror('sjarh Bożego Ciała odh'wają('"ch si.;