G.\SPAH DA GA:\L\ miN'ki XVI W., pomiędzy źródłami swej wielkiej mapy żeglarkipj "Cal-ta marina" z r. 1516 wymienia ".relatio... Casparis Judei indici, cuius itinerarii libpr regi Portugaliae mandatus st atque descriptus" 53), zatpm opis drogi do Indyj, poświęcony królowi portugalskiemu i " mapę zaopatrzony (descriptus), Nie ulega wę,tpliwości, że mowa tu o pracy Gaspara da Gamy, której kopję \Valdspemuller, razem z innemi źródłami kartograficznemi (np. mapę, N. de Canerio), otrzymał za pośrednictwem księcia lotal'Yllskiego Rene II. NiestetT, zarówno tekst jak i mapa (nlOże na arahskich oparta) zaginęl z wielką ella lHluki szkodę; z za('howallccll fragmentów, ustnie przez niego udziellHl-('h ill formacyj, relacji Ga'Spara dziś nie odbudujemy. "'T każdym jednak razie posiadane okruchy informacyj o podróżach i wiadomośeiach geograficznych Ga.spara da Gama oraz fakt wielkiegu ich rozpowszf>chnienia w wieku XVI 5'), pozwalają nam twiprd,dć, że Ż y d P o z n a 11 s k i, towarzysz i doradca Vasco da Gamy, Caln'ala i Almeidy, najwybitniejszych twórc'ów wielkiej epopci portugalskiej, b y ł P o ś r e d n i o j e d n y 111 z informatoró" geografów pierwszej połowy XVI \V i e k u o kra j a c h n a d o c e a n e m I n d y j s k i fi l eż ą c - e h. Lelewel, mimo nieznajomości pewnych nowoodkrytych źródeł, trafnie naogÓł ujął sprawę i nie przesadził w ocenie zasług- Gaspara da Gamy. [;') \ValdsccmiHlel' M., "Carta marina", odnaleziona dopiel'o ,,- r. 1901 i wydana przez .T. Fischera i R. "'iesera: Die iilteste Kał.te mit dem amen Amerika aus dem Jalll'e 15U7 und clie Carla l\Ial'ina :JU8 dem Jahl'c 151U des :\1. \Yaldscemuller... Innsbruck 1903, tab!. 23; zob. tamże tekst s. 33. [;4) POI'. wyżej pl'zypisek 29 i 31. !20J ZNACZENIE N.\HODO\YE TEATHe POLSKIEgO W rOZKA:\"IU (DokoiH'zenje). \V wspomnianej walce o tpatr polski rola główuyeh jego przeciwników przypadła w udziale Beurmaunowi, l\Iinutoliemu oraz Vogtowi, choć i rząd berI.. powszechuie u\Vażan za liheralny, nip wykazał tu f10hrpj woli. W jego łonie za: lJOlski, on przeciwstawia się im. Nawet kicdy już poniekąd zadecydowano, aby Polakom tcatr dać, on nicubłaganie trzyma &ię swego zdania i grozi opuszczcnicm Poznania w razie zrealizowania tego plauu. \Vic debrze, że teatr polski odbierze mu caJ' zysk. Zmienia się nieco postać rzeczy, gdy za namową :\linutoliego ohejmuje V ogi w r. 1843 antrepr-zę polską. Sic-J!:l B. 2. puhliczności). lIie czynił żadnych trudności. Więcej nieco kłopotÓ\\- hło z cenzurą. Prawda, że cenzorzy poznańscy Halh.ki i CZ\yalilla clu.'tnie zamykali oczy na niejedne "podejrzane" sztuki i niejednokrotnie zezwalali na wystawianie sztuk narodowych, atoli nie mogli tego czynić zawsze. l'iawet nad ich 'zrHnościami pozo"tawala kontrola władz, która, jak to na kilku ])rzykladach zohaczym,-. zmieniała orzeczenia cenzora i zakazala wystawić dozwolone przez cenzora sztuki. Było tak w r. 1841. Łoziilski chciał wystawić sztukę historyczną ,,\Vładysława II i Bolesława IV" oraz "I\:ościuszkę nad Sekwaną", ongiś z takiem powodzeniem granego przez Skihiń!-'kiego. Cenzor Czwalina dał na obie sztukI zezwolenie. .Już nawet miano je wystawić, gdy" tem nadchodzi pismo od Arnima z kategorycznym zakazem wystawienia "Kościuszki". Co mogło się w sztuce Idepodobać Ał'nimowi, czy działająca !:'ilnie na uczucia masy postać bohatera, czy wzmianka o "ciemięzcy" Prusaku, cz- też główny sens sztuki (walka o wolność) uipwiadollło, dość że w żaden sposób nie pozwalał na jej wystawienie. Przedstawienie, już afiszami po mieście zapowiełb:iane, musiano odwolać. Z trudcm udało się wtedy utrzymać ,,\Vlady<;ława II", kreślącego walki z cesarzem Rudobrodym, a to też tylko dlatego, że akcją swą sięgał tak odległych czasów 4 ). Podobnie było w r. ]845. Pfeiffer zamierza grać Majeranow!"kiego ..Pierwszą miłość Kościuszki". Niechętny jest tcmu l\iinutoli. Ohawia się skanrIalu, jaki rzekomo miał się niedawno tmllu wydarzyć na przedstawieniu "Wandy" ku oburzeniu będących tam urzędników pruskich oraz niektórych "przyzwoitych" Polaków 5) i daje cenzorowi polecenie, ahy na wystawienie sztuki nie pozwolił. Tymczasem Rabski czyni swoje. Przejrzawszy tckst sztuki i stwicrd7iwszy, że nie ma w nim takich rzeczy, którel1y nakazywały zakaz grania, zezwolił na przedstawienie. Ten fakt spoworlował ostry zatarg między Babskim a prezesem policji. Ten ostatni ohUł'zony odbiera Rabskiemu urząd, który przez długie lata sumiennie sprawował i ohs"adza go Niemcem H('-erem, urzęrlnikiem policyjnpll. Nie zresztą na długo. W ro 4) _\. P. P. - A. N. P. X. 21. - 5) A. P. P. - A. K P. X. 21ku 1848 zniesiono już cenzurę teatralną pozostawiająe jedynie (lIa zahezpieezenia porządku i spokoju dozór polieyjny 6). Poza w mienionemi bylo wiele ił1llych sztuk o eharakterze narodowym, przpważnie hitOJ'-cznych, które l11iał- lepsze szczęcie. Taki "Krakus" Niedzielskiego, "Jachyiga, królowa Pobki i Jagiełło w. ks. litewski" PrzeJ.dzieckiego, "Giermkowie Jana III Sobieskiego" Niemcewicza, ,.Oblężenie Płoeka" Gwareckiego, "Jan Kazimierz na łowach" 'Iajeranowskiego, "Popiel III krÓl Polski czyli dueh jeziora Gopła", ,.\lłodość Zygmunta Augusta", "Śmierć Zygnu1łIta III i \ystąpitnie na tron \Vład-sława IV", ,,\Vanda, kJ'ólowa polska", "Jan Grudczy6.ski, starosta raw:ciem kolOłTtu narodowego ,.Zemsta", najpopularlliejsza z kome(t'j Fredry. "Zemsta" to już komedja w całem znaczeniu uarodowa i oh-czajowo-historyczna li'), zarówno przez swoje potal'ic naczelne Czpśnika i Hejenta jak i uboczne naprzyldad Dyndal:-kiego. Trz' wspomniane tnJY reprezentują znakomicie dawn- staroszlachecki "sarmat-zm" ze wi:'zystkiemi jego zaletami i wadami i są doskonalem równocześnie przeciwstawiej !lem pÓźniejszej francusz('zyzn-, która znów w osobach PapJ\ina, Podstoliny, 'Yacła\\-a i Klan- znalazła bardzo trafne swoje cdhirie. Już dla tych walorów jest ,.Zemsta" prawdziwem arcydzip/em, z\\-łaszcza gd- hlizki jej duchem "Sarmatyzm" Zahlockiego zdaje si{' b-ć jeno Ollhieielll obcego wzorn. !I) Szczególnie Chrzano\vski: O kOl1lerljach Al. FI'!dI'Y. "') Chal"7allo\Vski .I. - () kOIII-:>djHCh Fl'edl'Y str. 1o.,;!. \" Pm:naniu, jak z afiszów oraz doniesie}'} teatralnydl moima hylo :-ot\\ ipnlzić grane h-ly w tym czasie następujące 1\:0medje Fredry: "Pan Geldhab" [1844 (2 razy)], "Damy i huzary" [1838, /:'2, 44], "Odludki i poeta" l184-1, 45], "Pan Jowialski" [183, 44J, "Cictunia" [1 S:i9] , ,/ll1ł I- Panic}1skie" [1838, 44, 45], "Zem!-,ta" [1839, 4:'>], "Doż-woeie" [1839], "M;.tż i żona" [1843 (2 raz')] >1). Jeżeli chodzi o powodzenie tych ztuk, to zasadniczo było DIW duże. ',"prawdzie podzielone h-IT gusta pUbiiczności po,;mu1skiej, jeżeli chodzi o !'tosunck do Fredł'Y, niemniej przeważali jeg'o zwolennicy. Częstokroć czrt.am- w "Gazecie" nawoł wania, [jh- \dęcej grać sztuk oryginahl-ch a zwłaszcza już fredro\\":-okil'h, ho łl1ają One wiele szcze'ł'ego humoru, wiele pog-od" i slollca. DTekcje jak to widać z zestawienia, nie ociągał.\" si\" z graniem Fredry i tak niemal wszystkie jego dziela byl- już rThło znane Pozlłaniowi. Podzielone h-ł" także zdania kn"tyków. Nic wszysc- posiadali dał' wnikania w istotne m":;li autora; hadając CZę3tO rzecz zh"t powierzchownie wydawali niektórz- z nkh nieraz sąd tak Ipl{kol11,"ślne, że nie t-lko krz-\Vdzili samego pisarza, lecz dezorjemowali widza, któr- na ich opinji polegał. Najlepszy prz-kład na ,,Iuhach Paniellskich". Podczas, gdy w 1'. lH38 pisano, że "należą do najlepsz'clt sztuk Fredra; Charaktery (Jsóh w-datne, pn.edmiot sztuki lekki, wesoły, zupełnie do komedji stoscwn', wier,;z gładki, czyni tę sztukę dla wykształconej puhlicznośl'i jPdną z najhardziej zajmujących 12), to znów w kilka lat późniPj, mianowicjp w r. 1844, o t ch samych "Śluhac h" zup€lnie co innego cz-tamT: "Chętnie przyznajemy, że ścisła i lJ<'z\Vzgl('dna kryt-ka tak temu jak i innym utworom (jramaj CZll-m Fredra wieleL- mogła pocz"nić zarzutów, mIanowicie ('0 110 za wikłania i roz,,"iązania węzła sztuki, leklwści i po,,;piecltu w kł'śleniu charakterów tudzież zupełnego braku wszelkiego głf,'hszego pom-słu; ostatnia z wad wymienionych razi i w dzisiaj w stawionej komedji. Bo cóż stano" i jej illteres i wątek? - Nie wydatne i żywe charaktery, poruszające się na 11) pis Z po" odo\\" hraku niektól'ych m'. gazC't niC'clokłaclny. 12) r;az('ta \Y. K,;. z r. 1838 "l'. 1;jt'.