DODATEK Nm 73_ Gazety Wielkiego Xiestwa Poznańskiego. (Z dnia ii. Września 1822.) Rozmaitewiadomości. Niesczęśiiwi mieszkance Sei o szukaiący schronienia w kraiach Austryackich nieotrzymali zezwolenia, aby tam zostali, lecz Oyciec S. z dobrocią mu właściwą dat przytułek tym prześladowanym Chrześcijanom. Ci Grecy, którzy wysadzili «a powietrze okręty tureckie pod S c i p, mieli na swoich · tatkach wielką beczkę p j or h u; gdyby się ich zamiar nieudał , i gdyby zostali napadnięci przez Turków, tedy było ich przedsięwzięciem podpalić ową beczkę i tym sposobem utracić życie, które itdi.ak byłoby opłacone nie małą stratą nieprzyjaciół. Konsulowie różSych dworów będący ieacze na Sei o opuścili <ę wyspę, glyźniemoina iuż na niey mi. szkbć. Basza £ g i p t u chociaż posłał pomoc Turkom przeciw Grekom, przreiti zostaie «podeyrzeniu u Porty, która przekonywa się że ten możny człowiek zamyśla o utworzeniu z E g i p t u oddzielnego Państwa dla swey dynastyi. Pewien sławny Adwokat zapisał instytutowi waryatów w Strasburgu 100,000 Franków, i dodał t% «łowa: Waryaci dali, waryaci niech wezmą * Osobliwy skutek zepsutego powietrz« Pan P. budowniczy Londyński, człowiek światły i mocnego umysłu, odwiedził w interessach w'eysfcie pomieszkanie pewnego angielskiego Barona. Pan P. przjimowany'zawsze w tym domu bardzo grzecznie, nie dziwił się byoaymniey, że mu nayparadoieyszy pokoy sypialny w zamku do pomieszkania wyznaczono. Ale zaledwie się położył, natychmiast uczuł się przez setoe ręce wydobytym być z łóżka i wyniesiooym w górę; raz znaydował się nad łóżkiem, drugi raz podL łóżkiem, to znowu przy drzwiach, to przy oknach, to w samym środku obszernego komina. Przyiem widział swóy pokóy oświecony, mógł zatem rozróżniać każdy ifgoprzedmiot, i tak dzikie i okropne pokazywały mu się postacie, że ich nawet opisać niemożt a. Nitb>ło to żadi.em omamieniem, czul iak nim wzruszano, widział wszystkie mieysta, do których go ta moc iakaś zanosiła, wszelako rano leżał zmordowany w łóżku SWOIcm. Blady i zmieniony, iak po bezsennie przepędzoney nocy, przyszedł na śniadanie, lecz na przyjacielskie zapytania «wokgo gospodarza i iego małżonki z naturalney. delikatności unikał odpowiedzi. - Następuiącey nocy pokazały mu się znowu po?obn.e widziadła, a »no był itsezts bladszy l bal; «7riey osłabiony. Baron i Baronowa pogadali na siebie nie bez znaczenia, ale skończyło się na milczeniu. Trzeciey nocy to eamo go spotkało, a Bsronostwo widząc nazaiufrziego zapadłe policzki i przewlekłe oczy, poczęli do prawdy lękać się o nit go. Baron zaprowadził go do swoiey biblioteki, i żywo nalegał na niego, ażeby mu sczerze wyznał, czy mu się co nieprzyieranego niewydarzyło w sypialnym pokoiu. Tu opowiedział Pan p. wszystko, a Baron przyświadczył, że ów pokóy dawno juz był okrzyczany w tym dom u, że mi t W nim spać niechciał , nawet każdy ze służących sam się do ziiego iść obawiał. Pan P. prosił o pozwolenie rozpatrzenia .się lepiey w owem miryscu, i dostrzegł, 2e komin był w górze zamurowany, prrerco świeże powietrze niemiało przystępu do pokoi u, zwłascza że i okna nigdy się nieotwietały, i drzwi były zawsze zamknięte. Pokazało się także, iż dach nad tym pokoi Am nie miał żadnego otworu. Ztąd więc wnosił, że zamknięte w tym pokoiu powietrze połączone t zep6utem powietrzem wydbbywaiąteoi się "£ ze strychu przez stary sufit, tak musiało działać na mózg, iż sprawiało chwilowa ezaltńStwo, którtgo utworem były owe nocne straszydła, rodzące się w iego wyobraź' i. To oznaymiwszy, przystąpi! zaraz po uzyskaiiem pozwoleniu do dzieła, by temu złemu rrrrdzić. Poroztwierano drz«